Sędzia Wojciech Ł. stawił się w piątek w prokuraturze razem ze swoją pełnomocniczką. Jak powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Wojciech Mularczyk, materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie jest szeroki i oparty na ekspertyzach biegłych informatyków oraz przesłuchaniach świadków. "Z tych dowodów wynika podejrzenie popełnienia przestępstw w postaci powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, które miało polegać na podszywaniu się pod osobę Wojciecha Ł. w ramach korespondencji internetowej z wykorzystaniem konta internetowego na portalu społecznościowym Twitter przy wykorzystaniu włamania na to konto" - mówił prok. Mularczyk. Dodał, że Wojciech Ł. jest też podejrzany o złożenie fałszywych zeznań w toku postępowania przygotowawczego, które prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, a kontynuowała prokuratura w Legnicy. W 2016 r. sędzia Wojciech Ł. złożył w warszawskiej prokuraturze ustne zawiadomienie o tym, że doszło do włamania do prowadzonych przez niego pod fikcyjnymi nazwiskami kont na Twitterze. Według Ł. rzekomy włamywacz m.in. namawiał w internetowej korespondencji osobę, którą wziął za redaktora naczelnego "Newsweeka" Tomasza Lisa do prowadzenia antyrządowej kampanii. W sprawie zostało wszczęte śledztwo, które wykazało, że do włamania nie doszło. Krakowska prokuratura regionalna mogła postawić Wojciechowi Ł. zarzuty, ponieważ nie jest on już sędzią, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego umorzyła we wtorek sprawę dotyczącą uchylenia mu immunitetu.