Jak ustalił ten portal, już w styczniu Bartłomiej Sienkiewicz wiedział, że obejmie stanowisko szefa MSW. Na początku roku zrezygnował z zasiadania we władzach kilku firm. Premier Donald Tusk - ogłaszając powołanie Bartłomieja Sienkiewicza - zapowiedział, że w rozporządzeniu zaproponuje przekazanie mu kompetencji dotyczących służb specjalnych. Sienkiewicz związany jest z nimi od dłuższego czasu. Niezależna.pl przypomina, że w latach 80. przyszły szef MSW - prawnuk polskiego noblisty - działał w opozycji demokratycznej. Na początku lat 90. znalazł się w Urzędzie Ochrony Państwa, współpracując z ministrami spraw wewnętrznych Krzysztofem Kozłowskim, znanym przeciwnikiem lustracji, i Andrzejem Milczanowskim. To właśnie Kozłowski miał go ściągnąć do UOP. "Sienkiewicz od lat zajmuje się kontaktami z Rosją - jego firma specjalizowała się m.in. w obrocie gazem. Kilkanaście dni po katastrofie smoleńskiej Sienkiewicz stwierdził, że "sytuacja, jaka się wytworzyła w ostatnich dniach, jest zdumiewająca, pojawia się możliwość robienia poważnych interesów z Rosją i zakończenia 20-letniego okresu napięć we wzajemnych stosunkach". To właśnie Sienkiewicz był inicjatorem skierowanego do obywateli Federacji Rosyjskiej apelu o pojednanie polsko-rosyjskie, zatytułowanego "Spasiba" - czytamy na stronach portalu Niezależna.pl. Prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach uważa, mianowanie szefem MSW Bartłomieja Sienkiewicza oznacza, że "wzrasta w otoczeniu bezpośrednim Donalda Tuska liczba ludzi związanych ze służbami". - W moim przekonaniu ruchy związane z Jackiem Cichockim i Bartłomiejem Sienkiewiczem oznaczają, że po pierwsze Donald Tusk chce mieć w swoim otoczeniu ludzi godnych zaufania. Jednocześnie sprawia to wrażenie, jakby czuł się trochę zagrożony i będzie czuł się o wiele lepiej, jeżeli będą w jego otoczeniu ludzie, którzy będą w stanie gwarantować mu dobrą orientację w tym, co się dzieje w rządzie, wokół rządu i partii - mówi politolog i natychmiast zaznacza, że byłoby lepiej dla rządu i Tuska, gdyby nie stwarzał takiego wrażenia. - Nie twierdzę, że są takie jego intencje, twierdzę jednak, że może powstać takie wrażenie, że w momencie, kiedy pojawi się pokusa, a instrumenty będą pod ręką, to posługiwanie się służbami może zafunkcjonować - podsumowuje.