- Nie ma nic wspólnego z moją działalnością polityczną. Służy pomocą w kontaktach interwencyjnych, jest doskonale zorientowany w problemach elektoratu - zachwala byłego posła Andrzejewski. Senator przyznaje, że to chyba pierwszy przypadek, gdy były poseł pracuje dla obecnego parlamentarzysty. Obaj politycy zapewniają, że działalność zarobkowa Zawiszy nie ma nic wspólnego z sytuacja kryzysową na rynku pracy. - Znamy się od wielu lat. W poprzedniej kadencji razem wynajmowaliśmy biuro w naszym okręgu wyborczym - dodaje Andrzejewski. W 2005 r. wspólnie robili też kampanię wyborczą do parlamentu. - Jestem doradcą senatora. Umówiliśmy się, że dostaję wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej - zdradza nam Zawisza (w 2009 r. będzie to ok. 1200 zł brutto - red.). Zapewnia jednak, że jego głównym źródłem dochodu jest własna działalność gospodarcza "Artur Zawisza Dobre Rady". Zawisza był posłem sześć lat. Najpierw z ramienia PiS, ale na początku 2007 r. odszedł z partii razem z Markiem Jurkiem, gdy w Sejmie przepadł zapis o wprowadzenie do konstytucji ochrony życia poczętego. Jest jednym z założycieli ugrupowania Prawica Rzeczypospolitej. W ostatnich wyborach parlamentarnych startował bez sukcesu z list wyborczych LPR.