Prokuratura zarzuca Krzysztofowi Janikowi, że w czasie, gdy był posłem (2004-2005) przyjął od przedstawiciela jednej z katowickich spółek 140 tys. złotych. Poseł miał obiecać firmie - w zamian za tę kwotę - załatwienie umorzenia postępowań skarbowych oraz zaległości podatkowych. Według prokuratury Janik miał przyjąć 140 tys. zł łapówki w 13 ratach. Sam Krzysztof Janik - w komentarzu sms-owym - podkreśla: "Zarzuty prokuratury uważam za nieprawdziwe. Nie mam nic więcej do dodania". Śledztwo jest prowadzone od 2010 roku. - Postępowanie nie jest zakończone. Nie będziemy komentować wszystkich informacji, które pojawiają się w przestrzeni publicznej bez naszej inicjatywy - poinformowała prokuratura. Poza Krzysztofem Janikiem zarzuty w tej sprawie usłyszały dwie inne osoby - kobieta pełniąca wówczas funkcję wiceszefowej Izby Skarbowej w Katowicach (podejrzana o przyjęcie korzyści majątkowej) oraz przedstawiciel katowickiej firmy, który miał wręczać łapówki. Prokuratura nie ujawnia, czy podejrzani przyznają się do winy. Mogłoby to zakłócić dalszy bieg postępowania - mówi jeden z katowickich śledczych. Podejrzanym grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Krzysztof Janik zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku.