Jak informuje prokuratura, K. w 2019 r. został wezwany na świadka w śledztwie dotyczącym uchylania się od opodatkowania w związku ze sprzedażą willi w Kazimierzu Dolnym i prania brudnych pieniędzy. Wezwano go "z uwagi na wiedzę, którą zdobył jako funkcjonariusz CBA działający pod przykryciem w operacji specjalnej mającej na celu ujawnienie faktycznych właścicieli luksusowej nieruchomości". Sprzeczne zeznania "W trakcie konfrontacji z innym świadkiem Tomasz K. wygłosił oświadczenie, z którego wynikało, że jego wszystkie wcześniejsze zeznania w sprawie były wynikiem poleceń, jakie dostawał od ówczesnego kierownictwa CBA i nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Stwierdził, że jego przełożeni mieli mu rzekomo polecić stworzenie dokumentacji wbrew faktom sugerującej, że prawdziwymi właścicielami willi miała być para prezydencka. Takiej treści zeznania złożył również będąc przesłuchiwanym w tej samej sprawie 4 i 5 sierpnia 2020 r." - przekazała prokuratura. Jak podkreślono, zeznania te były sprzeczne z innymi składanymi w tej sprawie na przestrzeni 10 lat, a także z tymi w sprawach z nią związanych. Prokuratura podjęła więc czynności mające na celu ustalenie, które z nich są prawdziwe. "Przeanalizowano wszystkie zeznania, które Tomasz K. złożył w charakterze świadka na okoliczności będące przedmiotem śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym. Zeznania te składał zarówno przed prokuratorem, jak i przed Sądem Rejonowym w Piasecznie. Ich analiza wykazała, że te składane wówczas były spójne i korespondowały z całokształtem materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie. Tym samym dała podstawy do ustaleń dowodowych, że zeznania złożone przez niego w 2019 i 2020 r. są fałszywe" - czytamy w informacji prasowej. Jak podkreślono, wobec takich ustaleń dowodowych, jak też innych - wskazujących, że wcześniejsze zeznania K. nie były wymuszone przez jego ówczesnych przełożonych - prokurator sporządził postanowienie o przedstawieniu Tomaszowi K. zarzutów. Chodzi o tworzenie fałszywych dowodów mających na celu oskarżenie jego byłych przełożonych, fałszywe oskarżenie tych osób oraz składanie fałszywych zeznań w postępowaniu karnym. Czyny te zagrożone są karą do 8 lat pozbawienia wolności. Nie przedstawiono zarzutów Wobec K. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł oraz dozoru policji. Prokuratura przypomniała, że przeciwko Tomaszowi K. toczy się już postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. "Podejrzany usłyszał w nim zarzuty dotyczące nadużyć finansowych związanych z prowadzeniem w latach 2011-2017 domów opieki dla seniorów na Warmii i Mazurach" - przekazano. W marcu 2010 r. katowicka prokuratura apelacyjna umorzyła prowadzone od 2007 r. postępowanie w sprawie legalności majątku byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki. Śledczy nie dopatrzyli się w tej sprawie przestępstwa. W grudniu 2016 r. roku katowicka prokuratura podjęła umorzone wcześniej śledztwo. Wielokrotnie przedłużane postępowanie prowadzone jest "w sprawie". Dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów. Pod koniec stycznia ubiegłego roku b. agent CBA Tomasz K., znany jako "agent Tomek", w wyemitowanym w TVN24 reportażu oskarżył szefa MSWiA, ministra koordynatora służb specjalnych, Mariusza Kamińskiego jako byłego szefa CBA, a także byłego wiceszefa Biura Macieja Wąsika o wywieranie na niego nacisków podczas operacji dotyczącej willi w Kazimierzu Dolnym. Materiały ze śledztwa B. agent CBA przekonywał, że dowody zebrane w operacji dotyczącej willi, która miała rzekomo należeć do b. pary prezydenckiej Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich, są wynikiem poleceń Kamińskiego i Wąsika. "Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Ja osobiście nigdy takiego przeświadczenia nie powziąłem, a moje notatki (w których to K. potwierdzał) i złożone zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych" - mówił. Krótko potem CBA upubliczniło materiały ze śledztwa. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonywał, że wskazują one na to, iż faktycznymi właścicielami nieruchomości w Kazimierzu Dolnym byli Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy. "Raport CBA jest manipulacją. Przedstawia argumenty jednej strony, która 13 lat temu postanowiła nas za wszelką cenę zdezawuować. Pomija fakty i zeznania, które nie pasują do linii ataku na nas" - podkreślali z kolei w wydanym przez siebie oświadczeniu Kwaśniewscy. Cała sprawa jest pokłosiem tzw. taśm Oleksego nagranych jesienią 2006 r. przez ochronę znanego biznesmena Aleksandra Gudzowatego (Gudzowaty zmarł w 2013 r., a Oleksy w 2015 r.). Były premier Józef Oleksy podczas rozmowy z właścicielem Bartimpeksu mówił o zakupie nieruchomości w Kazimierzu Dolnym i wyrażał wątpliwości, czy Kwaśniewski jest w stanie wytłumaczyć się ze swojego majątku.