Muzyka z głośników, co rusz stoiska, gdzie można kupić flagi: biało-czerwone i unijne oraz antyPiSowskie gadżety, jak pluszowa kaczka z wpinką "Popieram Donalda Tuska". Atmosfera na marszu 4 czerwca momentami przypominała tę, jaka panuje na rodzinnych piknikach czy lokalnych festynach. Więcej o marszu 4 czerwca czytaj tutaj. Z tą różnicą, że tutaj ludzie nie przyszli się wyłącznie bawić, ale zamanifestować swój sprzeciw wobec rządów PiS. Robili to na różne sposoby. Mniej lub bardziej elegancko, co widać przeglądając zdjęcia transparentów, które można było zobaczyć na marszu. Marsz 4 czerwca. "Trzeba tu być" - Zwyciężymy, zwyciężymy - to hasło, zainicjowane przez grupę osób, idących Krakowskim Przedmieściem spotkało się z największym entuzjazmem reszty tłumu. Gdy inna grupa próbowała skandować: "Osiem gwiazdek", tłum odpowiedział jej ciszą. Momentami widać było, że pozytywny przekaz o wiele bardziej przemawia do ludzi niż ten negatywny. To było jednak mniej więcej w środku marszu. Na jego początku, tuż za Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowskim emocje były dużo bardziej radykalne. Tam hasło "Precz z Kaczorem!" rozbrzmiewało echem przez dobrych kilka minut. Podobnie jak entuzjastyczny śpiew piosenki "Mniej niż zero" Lady Pank, która popłynęła z głośników, gdy czoło marszu z liderami Platformy Obywatelskiej mijało Pałac Prezydencki. Na moją lekko skrzywioną minę, odpowiedziała jedna z uczestniczek. - Mnie też nie wszystkie hasła się podobają, ale trzeba tu być - usłyszałam od niej. Takich ludzi, jak ta pani było na marszu sporo. Marsz wyglądał zresztą jak wydarzenie towarzyskie - ludzie często szli w grupach znajomych, kilku rodzin, większych grup. Nie wszyscy skandowali hasła o "Kaczorze-dyktatorze", mieli transparenty czy koszulki z napisem "Konstytucja". Także średnia wieku była tu dużo niższa niż średnia wieku wśród ludzi, którzy przychodzą zwykle na spotkania z Donaldem Tuskiem i politykami Platformy. Marsz 4 czerwca. Emocje polityczne, których brakowało opozycji Widać, że marsz wzbudził emocje polityczne, których do tej pory opozycji brakowało. Pytanie, czy uda się je utrzymać na tak wysokim poziomie do wyborów, które są dopiero za cztery miesiące, pozostaje na razie otwarte. Zwłaszcza, że w przemówieniach Tuska i Trzaskowskiego zabrakło jednego, nośnego hasła, konkretu, z którym demonstrujący mogliby wrócić do domów. Przemówienia były rytualne i mało porywające, ale to nie dla nich ludzie wyszli z domów. Choć, gdy Lech Wałęsa mówił zbyt długo i monotematycznie, tłum zaczął go ponaglać okrzykiem: "Idziemy!". - Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego - odpowiedział były prezydent. Marsz 4 czerwca. Nastroje mocno antyPiS - Przyjechaliśmy, bo trzeba gdzieś postawić granice temu szaleństwu - mówi mi małżeństwo, które przyjechało spod Wrocławia. Gdy pytam, jakie szaleństwo mają na myśli, odpowiadają, że "wszystko, to, co robi PiS w kraju". - Marsz i liczne rozmowy z jego uczestnikami pokazał, że nastroje antypis są w elektoracie opozycji najważniejszym czynnikiem mobilizacji. Może więc rację mają posłowie opozycji, z Tuskiem na czele, mówiący im, że najważniejsze to odsunąć PiS od władzy, a o reszcie: programie, propozycjach i pomysłach pomyśli się później. Ludzie, którzy przyszli na marsz nie oczekiwali niczego poza wykrzyczeniem swojej złości i sprzeciwu wobec PiS. I cieszyli się, że inni myślą podobnie. - Nas jest więcej. Nie wygrają tego, nie ma szans - usłyszałam podczas rozmowy z grupą demonstrantów. Rozmawialiśmy o zbliżających się wyborach, "lex Tusk", które ich zdaniem przelało u ludzi czarę goryczy i determinacji, by iść na wybory, bo tym razem PiS na pewno przegra. Marsz Tuska problemem dla PiS i Trzeciej Drogi Marsz, którego główną twarzą i głównym bohaterem był Donald Tusk będzie problemem nie tylko dla PiS, które szuka wciąż dobrej odpowiedzi na to wydarzenie. To także problem, może nawet większy, dla innych partii opozycyjnych. Zwłaszcza Polski 2050 i PSL. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz wzięli udział w marszu, ale byli na nim kompletnie niewidoczni. Widoczne za to były hasła, nawołujące opozycję do zjednoczenia i jednej listy. Możliwe, że dyskusja, która wydawała się już ostatecznie zamknięta, dotycząca wspólnego startu całej opozycji, po marszu wróci znów na polityczną agendę.