"ABW nie prowadziła w tym czasie jakichkolwiek działań niezgodnych z obowiązującym prawem, w tym nie prowadziła inwigilacji środowiska dziennikarskiego" - podkreślili w przesłanym PAP oświadczeniu. "Wszystkie działania operacyjno-rozpoznawcze i dochodzeniowo-śledcze ABW w tym czasie były prowadzone zgodnie z obowiązującym prawem" - zapewnili. "Nikt nie był nielegalnie podsłuchiwany" - napisali generałowie, przypominając, że działania te nadzorowały prokuratury, Prokurator Generalny i warszawski sąd okręgowy. "Dziennikarze nie stanowili celu działań ABW" Bondaryk i Łuczak podkreślili, że dziennikarze jako grupa zawodowa nigdy nie stanowili celu działań Agencji. Nie podejmowano żadnych czynności, w ramach których dziennikarze byliby celem czynności podejmowanych z naruszeniem prawa - dodali. W szczególności nie było "podsłuchiwania, obserwowania, inwigilacji z użyciem prowokacji i podstępu". "Nie rozpracowywano dziennikarzy w związku z ich pracą zawodową, ujawnianymi nieprawidłowościami i przestępstwami, kontaktami z ich źródłami informacji" - podkreślili. B. szefowie ABW wyjaśnili, że działania Agenci były skierowane na realizację ustawowych zadań i ściganie sprawców konkretnych przestępstw - m.in. szpiegostwa, terroryzmu, korupcji, powoływania się na wpływy i ujawnienia niejawnych dokumentów państwowych. W piątek koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński podał, że podczas rządów PO ABW prowadziła działania operacyjno-rozpoznawcze wobec 48 dziennikarzy, a CBA wobec siedmiu. Trzech z nich było w zainteresowaniu obu służb.