W sobotę Donald Trump przemawiał w mieście Conway w Karolinie Południowej. Polityk odniósł się do kwestii NATO twierdząc, że przed jego prezydenturą Sojusz był "rozbity". Na dowód zrelacjonował publiczności rozmowę z jednym z szefów państw. "Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: no cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił? Odpowiedziałem: Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję - red.), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić. Nie mogli uwierzyć w odpowiedź" - powiedział wówczas Trump. Beata Szydło odwraca uwagę od Trumpa. Wskazuje na słowa innego polityka Słowa byłego prezydenta USA odbiły się echem na całym świecie, jednak jak wskazała Beata Szydło w swojej wypowiedzi, to nie na niej powinni się koncentrować polityczni przywódcy. "Wszyscy teraz o Donaldzie Trumpie, który wypowiedział się w typowej dla siebie stylistyce, a tymczasem naprawdę ważne słowa wygłosił ostatnio szef NATO. Jens Stoltenberg zwrócił uwagę, że Rosja będzie dla NATO zagrożeniem przez wiele lat, a przemysł zbrojeniowy w europejskich krajach NATO praktycznie nie istnieje i trzeba go odtworzyć" - napisała europosłanka PiS na swoim profilu na X. Według byłej premier Unia Europejska dąży do likwidacji przemysłu ciężkiego. Zapytała więc, jak w związku z tym "mają być w Unii produkowane czołgi, transportery opancerzone, działa samobieżne". Zdaniem Szydło większość europejskich polityków nie próbuje nawet dopowiedzieć na to pytanie. "Wojna Rosji przeciwko Ukrainie trwa już od dwóch lat, a większość krajów Unii, poza Polską i innymi państwami wschodniej flanki, nie zrobiła nic, by zadbać o dozbrojenie swojej armii i rozwój przemysłu zbrojeniowego. To ostatni moment, by wszystkie kraje Unii i NATO wzięły na siebie odpowiedzialność za wspólne bezpieczeństwo" - napisała. Miłosz Motyka odpowiedział Beacie Szydło: Pani znowu szuka wrogów Bezpośrednio do jej słów odniósł się Miłosz Motyka z PSL. Wiceminister klimatu i środowiska nie zgodził się ze słowami Szydło i zarzucił jej obronę Trumpa. "A Pani znowu szuka wrogów i broni Trumpa" - napisał. "Tymczasem w ciągu ostatnich dni osiągnięto porozumienie z PE aby zwiększone inwestycje w obronność nie były brane pod uwagę w procedurze nadmiernego deficytu" - przekazał we wpisie w mediach społecznościowych. "PS. Wojna Rosji przeciwko Ukrainie nie trwa od dwóch lat, tylko od 10" - zakończył. Mateusz Morawiecki: Zamiast krytykować USA, rządzący powinni mobilizować Niemcy W podobnym tonie do byłej premier wypowiedział się również jej następca, Mateusz Morawiecki. Jak ocenił, "zamiast rozkładać w mniej lub bardziej udany sposób na czynniki pierwsze słowa Donalda Trumpa, lepiej zadbać o potencjał obronny Polski i NATO". W opinii polityka PiS sojusz polsko-amerykański to fundament bezpieczeństwa naszego kraju bez względu na to, kto zasiada w Białym Domu. "Psucie relacji z Amerykanami to działanie na szkodę Polski" - oświadczył. Morawiecki wyliczał, że celem gabinetu Donalda Tuska powinno być rozbudowa potencjału Sił Zbrojnych RP. "Zwłaszcza, że za rządów PiS budżet na obronność wzrósł z 37 do 158 mld złotych. Dzięki naprawie finansów publicznych możemy przeznaczać na ten cel 4 proc. PKB, najwięcej w NATO" - napisał. Były premier przyznał rację decydentom w USA, że domagają się oni od państw europejskich zwiększenia nakładów na obronność, ponieważ zagrożenie militarne ze strony Rosji stale rośnie. "Zamiast krytykować USA, polscy rządzący powinni mobilizować Niemcy i innych europejskich członków NATO do wywiązywania się z sojuszniczych zobowiązań" - zaapelował. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!