W liście otwartym opublikowanym w poniedziałek byli prezydenci, ministrowie spraw zagranicznych, działacze opozycji w PRL, zaapelowali do wszystkich Polaków o kierowanie się w codziennej pracy i działaniu porządkiem prawnym zgodnym z Konstytucją, a także do polityków opozycji o współdziałanie w obronie państwa prawa oraz swobód obywatelskich. Pod listem podpisali się b. prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski; b. szefowie MSZ: Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Radosław Sikorski; b. opozycjoniści: Ryszard Bugaj, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis, Jerzy Stępień. Na ten list odpowiedzieli w środę m.in. niektórzy przywódcy Solidarności z lat 1980-89 i więźniowie polityczni. "Zagrożeniem dla demokracji są nikczemne słowa waszego listu" "My niżej podpisani przywódcy <Solidarności> z lat 1980-1989, byli więźniowie polityczni i działacze na rzecz Wolnej i Niepodległej Polski wyrażamy oburzenie, że układ z Magdalenki i Okrągłego Stołu ośmiela się podważać działania legalnie wybranych władz Polski. Wasz list otwarty i podjęte przez was różne wrogie Polsce działania wzmocnione stanowiskiem i czynami Prezesa TK, są postrzegane przez nas jako próba paraliżu demokracji w Polsce" - podkreślili w przesłanym PAP piśmie. Jak zaznaczono, jest to odpowiedź byłym prezydentom i pozostałym sygnatariuszom listu otwartego opublikowanego w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej". "Prawdziwym zagrożeniem dla praworządności i demokracji w Polsce jesteście wy sami i wasze działania. Zagrożeniem dla demokracji są nikczemne słowa waszego listu. To wy, udając obrońców prawa i obywatelskich swobód, nie schodzicie z drogi niszczenia pokoju społecznego i prób antydemokratycznego odwrócenia wyników ostatnich wolnych wyborów. To wy, kłamiąc i mieszając ludziom w głowach przy aplauzie obcych, eskalujecie konflikty i podziały w społeczeństwie" - oświadczyli opozycjoniści. "Wybraliście drogę konfrontacji z narodem, który obecnym rządom Prawa i Sprawiedliwości dał najsilniejszy mandat, jakiego nigdy wy nie mieliście w 26 letniej historii III RP. I nigdy już, mamy nadzieję, mieć nie będziecie!" - podkreślono. Opozycjoniści zwrócili uwagę, że nie należą do elit III RP, ponieważ - jak zaznaczyli, zwracając do autorów poniedziałkowego listu - "wy już wtedy kupczyliście ideałami suwerenności i niepodległości, odsuwając w różny sposób patriotów od znaczenia w opozycji". "A potem przy okrągłym stole zawarliście zdradziecki kontrakt, który komunistycznym zbrodniarzom zapewnił bezkarność i stanowiska oraz razem z wami i obcym kapitałem udział w przejmowaniu i niszczeniu polskiego majątku, za cenę zrujnowania życia milionom uczciwych Polaków" - zarzucają. Jak podkreślili, niezmiennie Polska jest wiarygodnym partnerem w UE i NATO. "To wy za cenę kłamstwa i narodowego zaprzaństwa, zabiegacie w Unii Europejskiej i we wspólnocie euroatlantyckiej o poparcie różnych, nieprzychylnych Polsce sił przeciw własnemu narodowi. Zawsze byliście również trollami Rosji i lizaliście trony Kremla, więc nie pozujcie dzisiaj na jego wrogów" - napisali. "To nie Polska, ale wy staliście się 'ludźmi specjalnej troski'" "Nikt bardziej niż wasze rządy, nie niszczył fundamentów naszego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego. Nie widzicie, że to nie Polska, ale wy staliście się 'ludźmi specjalnej troski', wrzodem i rakiem pasożytującym na zdrowym ciele narodu. To wasze rządy w Polsce cechował 'oświecony' autorytaryzm wobec reszty narodu. W okresie sprawowania przez was władzy, Polska urosła w świecie do roli żebraka i pogardzanego wasala innych państw. To dla powstrzymania waszej nikczemnej polityki, w obronie demokracji i godnego życia Polaków, niezbędna jest pełna mobilizacja narodu i władz Rzeczypospolitej" - napisali w liście opozycjoniści. Według nich sygnatariusze poniedziałkowego listu prędzej czy później poniosą odpowiedzialność za to, co robią i robili. "O tym, że demokracja i prawo mają się dzisiaj w Polsce dobrze, świadczy najlepiej to, jak swobodnie i bezkarnie robicie publicznie nawet takie niegodziwe rzeczy, jak podburzanie społeczeństwa i zagranicy wobec legalnej władzy. Wiedzcie, że w obronie naszego państwa i obywatelskich wolności przed wami, w żadnej chwili nie zabraknie obrońców. Hańba wam i komitetowi pseudoobrony demokracji" - oświadczyli w liście opozycjoniści. Wyrazili w nim też wdzięczność "zdrowym siłom wspólnoty euroatlantyckiej i Unii Europejskiej, które nie dają się wciągać w waszą antypolską awanturę". "A was, jeżeli przekroczycie 'cienką czerwoną linię', praworządnie trzeba będzie rozliczyć, bo żaden szanujący się naród i kraj nie może sobie pozwolić na jawne szkodzenie przyrodzonemu mu prawu do życia w wolności i samodzielnego podejmowania decyzji" - podkreślili. Pod listem podpisali się m.in. Andrzej Rozpłochowski (przywódca strajku i sygnatariusz Porozumienia Katowickiego w roku 1980 w Hucie "Katowice" oraz członek KKP i KK "S" w latach 1980-1981), Andrzej Sobieraj (współtwórca i przywódca "S" byłego województwa radomskiego oraz członek KKP i KK "S" w latach 1980-1981), Andrzej Gwiazda (działacz WZZ Wybrzeża, jeden z przywódców strajku i sygnatariusz Porozumienia Gdańskiego w roku 1980 w Stoczni Gdańskiej, wiceprzewodniczący KKP i członek KK "Solidarności" w latach 1980-1981, kawaler Orderu Orła Białego), Joanna Duda-Gwiazda (działaczka WZZ Wybrzeża, członek Zarządu Regionu Gdańskiego "Solidarności" w latach 1980-1981). Ponadto sygnatariuszami listu są: Andrzej Słowik (współtwórca i przewodniczący "S" Regionu Ziemia Łódzka oraz członek KKP i KK "S" w latach 1980-1981), Krzysztof Wyszkowski (działacz WZZ Wybrzeża, działacz "S" Regionu Gdańskiego w latach 1980-1981), Andrzej Kołodziej (działacz WZZ Wybrzeża, zastępca L. Wałęsy podczas strajku w Stoczni Gdańskiej i sygnatariusz Porozumienia Gdańskiego w roku 1980).