, ktoś miał wprost powiedzieć Bieńkowskiemu, że teraz, kiedy nie jest już komendantem, powinien zacząć się bać o swoje życie. Do takiej rozmowy miało dojść przed blokiem byłego szefa policji. Na tym samym osiedlu co były komendant mieszka bowiem wielu zwolnionych ze służby funkcjonariuszy z esbecką przeszłością. Groźby wydały się Bieńkowskiemu na tyle poważne, że poprosił o ochronę. Minister spraw wewnętrznych i administracji przydzielił mu nie policję, a BOR - co także potwierdza, że Bieńkowskiego straszył ktoś z ekspolicjantów. Dodajmy, że udzielenie ochrony BOR-u innej osobie niż członkowie rządu jest możliwe, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo państwa. W przypadku Bieńkowskiego może chodzić o wiedzę, jaką posiada na temat śledztw w sprawie ważnych osób. Teraz więc byłemu komendantowi towarzyszy przez 24 godziny funkcjonariusz BOR, sam Bieńkowski porusza się jego autem. Szczególnym monitoringiem objęto zaś mieszkanie byłego szefa policji - założono tam m.in. alarm z centralą w Biurze Ochrony Rządu.