Stołeczni działacze zarzucają tym politykom PO "zniesławienie" i "narażenie ich na utratę zaufania wyborców". W połowie maja zarząd krajowy Platformy wykluczył z partii dziesięciu warszawskich działaczy, w tym trójkę skarżących - pod zarzutem szkodzenia jej wizerunkowi. W lipcu sąd koleżeński PO podtrzymał decyzję władz. Postępowanie odwoławcze nie dotyczyło Artymowskiego, gdyż on sam zrezygnował z członkostwa w PO. Stało się to po wyemitowaniu przez TVN filmu z majowej konwencji krajowej Platformy, który nakręcił właśnie Artymowski za pomocą ukrytej kamery. Artymowski na czwartkowej konferencji prasowej podkreślił, że w maju 2006 r. liderzy Platformy, "w tym przede wszystkim i , wielokrotnie udzielając wypowiedzi publicznych kwestionowali naszą etyczność oraz podawali w wątpliwość intencje, dla których działamy w polityce". W akcie oskarżenia liderów PO skierowanym do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście trójka byłych działaczy Platformy zamieściła cytaty z wypowiedzi liderów partii, które - ich zdaniem - mają charakter zniesławienia. W jednym z nich - zaczerpniętym z majowej depeszy, Tusk mówił: "Problem polega na tym, że grupa wykluczonych działaczy Platformy nie gwarantowała odpowiedniego poziomu etycznego naszej reprezentacji samorządowej". Natomiast wypowiedzi Gronkiewicz-Walzt zaczerpnięto z "Gazety Wyborczej". W jednej z nich mówiła: "Działacze usunięci z partii dbali głównie o to, żeby warszawska PO była spółką z 51-proc. udziałem Piskorskiego, a najlepiej, żeby to było 100 proc. (...) Problemem nie była skuteczność, ale sposób ich działania (...) To się bierze z łamania zasad, z lekceważenia standardów moralnych". Jak podkreślił Artymowski, zarzuty o nieetyczność to dla osób zajmujących się polityką oskarżenie "najcięższego charakteru", bo "naraża ich na utratę zaufania wyborców i "znacznie utrudnia prowadzenie bieżącej działalności politycznej". Cała trójka pełni publiczne funkcje: Artymowski jest zastępcą dyrektora Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, Potapowicz pełni funkcję zastępcy burmistrza dzielnicy Wola, a Dziubecki jest zastępcą burmistrza dzielnicy Ursynów. Szef sztabu Gronkiewicz-Waltz Jacek Kozłowski uznał, że pozew ma na celu osłabienie pozycji kandydatki PO w wyścigu o fotel w ratuszu. "Pozew ten ma charakter czysto polityczny. Sam termin zawiadomienia jednoznacznie pokazuje, że chodzi w nim przede wszystkim o uwagę mediów oraz oczernienie przewodniczącego PO i kandydatki PO na prezydenta Warszawy w przeddzień wyborów" - napisał w oświadczeniu Kozłowski. Jak dodał, "byli działacze PO zaufanie do siebie podważyli sami, uprawiając politykę w stylu, który zdyskwalifikował ich jako działaczy Platformy Obywatelskiej". Biuro prasowe PO poinformowało, że Donald Tusk odmówił komentowania pozwu byłych działaczy. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"