Mieli być blisko ludzi, ale na razie zwycięża po prostu wygoda. Stołeczni posłowie zajęli się organizacją swoich biur w Śródmieściu, jak najbliżej Sejmu, a nie w swoich dzielnicach. Większość posłów przyjmować będzie w odległości nie większej niż kilometr od ul. Wiejskiej. "Dla mnie rzeczywiście było istotne, by biuro było blisko Sejmu. Bo gdy na przykład jest przerwa w obradach, nie jestem w stanie pojechać do domu do Wesołej i wrócić" - mówi szczerze posłanka Ligia Krajewska (PO), która biuro uruchamia przy ul. Pięknej, wspólnie z Marcinem Kierwińskim (PO). I zapewnia, że w Wesołej też otworzy filię biura. "Jakiś pokoik, w którym mogłabym spotykać się z mieszkańcami mojej dzielnicy" - zapowiada. Wanda Nowicka wynajęła lokal wspólnie z Januszem Palikotem przy ul. Fabrycznej, Marcin Święcicki (PO) odziedziczył biuro po byłym pośle Andrzeju Czumie przy Nowym Świecie. Przemysław Wipler (PiS) ulokował biuro przy Kopernika. Proponowano mu lokal na Mokotowie, ale stwierdził: "Jestem posłem z Warszawy, nie z Mokotowa, i szukałem miejsca w centrum, właśnie po to, by być blisko ludzi". Poza Śródmieściem zdecydowało się ulokować tylko czterech posłów. Adam Kwiatkowski (PiS) na Pradze-Południe, Małgorzata Gosiewska (PiS) na Woli, Artur Górski na Mokotowie, a Alicja Dąbrowska (PO) nie zrezygnowała ze swojego biura przy Targowej. Biura w Warszawie nie ma tylko dwóch posłów warszawskich. Minister finansów Jacek Rostowski nie ma go w ogóle. A premier Donald Tusk zaprasza warszawskich wyborców do biura w Gdańsku.