Była radna PiS zarabiała w NBP 45,5 tys. zł miesięcznie
Była radna PiS Sylwia Matusiak jako dyrektorka jednego z departamentów NBP dostawała średnio 45,5 tys. zł miesięcznie - informuje portal OKO.press.
Według informacji OKO.press, Sylwia Matusiak w lipcu 2016 r. została zatrudniona przez Narodowy Bank Polski, krótko po tym, jak prezesem został Adam Glapiński. Dyrektorką była do października 2017 r., a potem pracowała jeszcze trzy miesiące jako doradca prezesa.
Portal ustalił, że Matusiak w 2017 r., przez sześć miesięcy pracy, zarobiła ponad 273 tys. zł. Dostawała więc średnio 45,5 tys. zł miesięcznie. NBP na środowej konferencji zapewniało, że dyrektorzy w banku zarabiają średnio niespełna 37,4 tys. zł.
Matusiak tłumaczy, że na jej wynagrodzenie złożyła się nie tylko pensja, ale dwie premie kwartalne (wszyscy pracownicy otrzymują takowe cztery razy w roku), nagroda prezesa, "trzynastka", oraz "karpiowe" na wydatki bożonarodzeniowe.
Jak zapewnia, w 2017 r. zarobiła "dużo mniej niż rok wcześniej". Według wyliczeń, jako dyrektorka departamentu NBP od stycznia do września otrzymała łącznie 201 670 zł, czyli 22 408 zł miesięcznie.
Na początku 2018 r. Matusiak została dyrektorką Centrum Informacyjnego Rządu (CIR). Na przełomie lutego i marca przeniosła się na Giełdę Papierów Wartościowych, gdzie pełniła funkcję doradcy zarządu, a potem została dyrektorką Działu Komunikacji i Marketingu.
Matusiak skończyła studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Potem była związana z PiS - pracowała w biurze prasowym klubu parlamentarnego, w biurze prasowym Kancelarii Prezydenta RP i zarządzała biurem poselskim Jacka Sasina. W 2013 r. została wiceburmistrzynią Marek, a w 2014 r. wybrano ją na radną powiatu wołomińskiego.
Według samej Matusiak, jej obecna miesięczna pensja to 10,1 tys. zł netto, a od początku pracy w spółce GPW nie otrzymała żadnej dodatkowej premii ani nagrody - czytamy w OKO.press.
Czytaj również:
Kontrowersje wokół pensji w NBP. Adam Glapiński zabrał głos
Ile zarabia Martyna Wojciechowska? Zawrotne sumy