Zgodnie w ogłoszonym we wtorek wyrokiem w tej sprawie, Jaśkowska ma też wpłacić 10 tys. zł na rzecz Towarzystwa Więź, związanego z pismem, które stworzył Tadeusz Mazowiecki. "Formułowanie wypowiedzi w sposób niesprawiedliwy, krzywdzący na forum publicznym, powoływanie się na wypowiedzi innych osób, nie zwalnia od odpowiedzialności za przekazywaną treść, bo tylko podawanie faktów prawdziwych nie może być zakazane" - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Lipianin. "Sąd nie neguje prawa pozwanej do wyrażania własnych osądów, jednak forma, w jakiej to uczyniła, przekracza dozwolone granice" - tłumaczyła sędzia. Fala oburzenia po wypowiedzi radnej PiS Sprawa dotyczy wypowiedzi Jaśkowskiej jako radnej PiS, podczas sesji rady miasta Lublin w maju ubiegłego roku, gdy była omawiana uchwała w sprawie nazwania jednej z nowo wybudowanych ulic Aleją Tadeusza Mazowieckiego. Podczas dyskusji nad uzasadnieniem tego pomysłu i zamieszczanym w projekcie uchwały życiorysem Mazowieckiego, Jaśkowska przytoczyła sformułowanie: "Tadeusz Mazowiecki - stalinowiec, komunista, agent NKWD, kolaborował z okupacyjną, bolszewicką władzą w latach stalinowskich, współpracował (...) z szefem NKWD", które - jak później mówiła - znalazła w internecie. Wypowiedź Jaśkowskiej wywołała wzburzenie części radnych, była przedmiotem publikacji w wielu mediach i szeroko komentowana. Synowie Mazowieckiego - Adam i Wojciech - wezwali Jaśkowską do przeprosin na sesji rady miasta, ale wobec braku reakcji z jej strony skierowali sprawę do sądu. Co nakazał sąd? Sąd, w ogłoszonym we wtorek wyroku, nakazał Jaśkowskiej odczytanie na sesji Rady Miasta Lublin oświadczenia, w którym przeprasza ona rodzinę Tadeusza Mazowieckiego za głoszenie "nieprawdziwych i rażąco godzących w dobre imię pana premiera Tadeusza Mazowieckiego informacji". "Powyższe głoszone przeze mnie informacje są nieprawdziwe i nie znajdują oparcia w wiarygodnych źródłach. Bardzo przepraszam za zaistniałą sytuację" - te słowa zawiera oświadczenie, które ma wygłosić Jaśkowska na sesji bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku w tej sprawie. Zadaniem sądu - jak podkreśliła sędzia - nie było ustalanie prawdy historycznej, ale "rozważenie granic swobody i wolności wypowiedzi w oparciu o prawo do ochrony dóbr osobistych", a przeprowadzone w tej sprawie dowody wskazują, że Jaśkowska naruszyła dobra osobiste powodów, czyli synów Mazowieckiego, którzy mają prawo do ochrony czci i pamięci zmarłego ojca. Sąd uznał, że Jaśkowska nie udowodniła, aby Tadeusz Mazowiecki dopuścił się działalności zarzucanej mu w wystąpieniu podczas sesji, ani nie podjęła próby weryfikacji tych informacji, na które się powoływała. Użyte w jej wypowiedzi sformułowania - stalinowiec, komunista, agent NKWD, czy sugerowanie współpracy Mazowieckiego z okupacyjną bolszewicką władzą w latach stalinowskich lub istnienie relacji z szefem NKWD na Polskę - nie stanowią zdaniem sądu oceny Mazowieckiego, ale opis działalności politycznej i byłyby uprawnione tylko wtedy, gdyby zostało dowiedzione, że Mazowiecki się takich zachowań dopuścił. Wyrok prawomocny, Jaśkowska nie komentuje W ocenie sądu sformułowania te zostały przez Jaśkowską wypowiedziane "z determinacją, jako wyraz sprzeciwu wobec stanowiska radnych, którzy nie uznali za potrzebne weryfikowanie osoby T. Mazowieckiego", o co postulowała Jaśkowska przed nazwaniem ulicy jego imieniem. Zdaniem sądu, pozwana "forsowała własny pogląd w sposób uporczywy po to, by zablokować projekt uchwały i nie dopuścić do jej podjęcia". Sąd w oparciu o protokół z sesji rady miasta ustalił, że Jaśkowska wnioskowała o uzyskanie opinii z IPN na temat Mazowieckiego, a w swoim wystąpieniu poddała w wątpliwość kompletność i wiarygodność odczytanego życiorysu Mazowieckiego oraz przytoczyła jeszcze inne informacje - będące przedmiotem tego procesu - a także pytała inicjatorów uchwały, dlaczego ich nie zamieścili. Podczas procesu tłumaczyła, że podali oni "laurkę, oderwaną od obiektywizmu", którą chciała "skontrapunktować przykładami z internetu". "Nie ma podstaw, by sądzić, aby wypowiedź pozwanej nie zawierała sformułowań kategorycznych, a jedynie cytat z wypowiedzi innych osób. Analiza treści protokołu z sesji przekonuje, że sposób, w jaki pozwana zaprezentowała swoją wypowiedź, nie pozwala na przyjęcie, że było to jedynie przypuszczenie lub wypowiedź hipotetyczna. Wprost przeciwnie, przytaczając słowa - w których powodowie upatrują naruszenia dóbr osobistych - podczas sesji przedstawiła je w sposób kategoryczny, zaznaczając, że życiorys Tadeusza Mazowieckiego w uzasadnieniu uchwały jest niepełny i wymaga uzupełnienia" - mówiła sędzia. Jaśkowska podnosiła podczas procesu, że w czasie sesji wielokrotnie jej przerywano i nie miała możliwości swobodnej, pełnej wypowiedzi. Analizując protokół z sesji, sąd stwierdził jednak, że "nie ma podstaw do przyjęcia, że wypowiedź pozwanej na sesji rady była niekompletna, niepełna i stanowiła jedynie wniosek do IPN. Pozwana miała swobodę wypowiedzi na sesji rady.(...) Była pytana, czy jeszcze chce zabrać głos, odpowiedziała, że nie, że 'to wszystko w temacie'". Wyrok jest nieprawomocny. Jaśkowska po ogłoszeniu wyroku odmówiła komentarza.