W grudniu 2023 r. były siatkarz Marcin Możdżonek został prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej Polskiego Związku Łowieckiego. Wtedy się zaczęło. Pojawiły się niewybredne komentarze, obelgi i groźby. "Odmóżdżonek" to jedno z łagodniejszych określeń. Marcin Możdżonek: Był moment graniczny - Jako sportowiec grający o najwyższe cele jestem przyzwyczajony do krytyki - zaznacza pochodzący z Olsztyna mistrz Europy w siatkówce. - Były różne momenty w mojej karierze. Wtedy, kiedy podnosiłem puchar Mistrzostw Świata, czy Europy i takie, o których chciałbym zapomnieć. Po sukcesie wszyscy chcą cię nosić na rękach, choć w moim przypadku jest to dość trudne z racji wzrostu. Po klęsce nikt nie szczędzi sobie gorzkich słów. To zupełnie normalne. Żyłem w tym sinusoidalnym systemie prawie 20 lat, czyli całą swoją sportową karierę - podkreśla Możdżonek. Jak mówi Interii, to, z czym ma styczność obecnie, to "zupełnie inny poziom agresji". Oprócz negatywnych komentarzy, dostaje także wiadomości prywatne. Pojawiają się w nich groźby w kierunku jego rodziny. - Progiem, którego nie mogłem zaakceptować były ataki na moje dzieci. Na szczęście są jeszcze za małe, by to do nich dotarło, jednak sam fakt grożenia jest dla mnie, jak i dla każdego ojca, nieakceptowalny. Był moment graniczny, kiedy powiedziałem sobie, że czas zawalczyć z hejtem, z mową nienawiści i to o czym opowiadałem dzieciakom na zajęciach mojej fundacji (fundacja Marcina Możdżonka prowadzi projekt "Mistrz w twojej szkole" - red.) zaprezentować na własnym przykładzie - podkreśla Możdżonek. Niedawno głośno było o spocie, w którym Marcin Możdżonek razem z łowczym Eugeniuszem Grzeszczakiem skrytykowali propozycje zmian w sprawie polowań. "Łowczy Krajowy został zobowiązany do złożenia wyjaśnień w zw. z publikacją filmu; potem dalsze decyzje co do jego przyszłości" - zareagował rzecznik resortu klimatu Hubert Różyk. Wtedy hejt się zintensyfikował. Jak mówi Interii były siatkarz, zaczął się obawiać, że groźby przeniosą się do świata rzeczywistego. Czytaj także: Łowczy Krajowy na dywaniku u minister klimatu. Poszło o film na YouTube Były siatkarz zgłosił sprawę na policję Możdżonek zgłosił sprawę olsztyńskiej policji, która zajmuje się ustalaniem danych internautów wysuwających w jego kierunku groźby karalne. - Były również próby "sklejania" mnie z różnymi politykami - opowiada były siatkarz, wskazując na jeden profil na portalu X - Nasze Lasy. Osoba prowadząca profil w kilku postach publikowała jego zdjęcia z politykami takimi jak Dariusz Matecki czy Miłosz Motyka z PSL, sugerując powiązania z nimi. Według Możdżonka posty zawierają pomówienia i podgrzewają nagonkę w sieci. Zapowiada, że w tym tygodniu skieruje sprawę do sądu. Czytaj także: Marcin Możdżonek oficjalnie ogłasza. Były siatkarz zaczyna nowy rozdział. "Darz Bór" - Wiem, że może to długo potrwać, ale jestem cierpliwy. Nie zgadzam się na to i spokojnie poczekam na wymiar sprawiedliwości - mówi. - Od początku mojej kariery sportowej spotykałem się z ludźmi, podpisywałem autografy, robiłem zdjęcia z setkami tysięcy osób. Również z politykami i to od lewa do prawa, jeśli chodzi o scenę polityczną. Wychodzę jednak z założenia, że jest życie poza polityką i nigdy nikogo nie oceniałem przez pryzmat jego poglądów, zarówno na boisku, jak i na imprezach organizowanych przez moją fundację. Przypisywanie mi poglądów osób, które zrobiły sobie ze mną zdjęcie uważam po prostu za głupotę - odpowiada Możdżonek. Marcin Możdżonek wystartuje w wyborach samorządowych? Nieoficjalne doniesienia W przyszłości Możdżonek może mieć jeszcze więcej do czynienia z polityką - jak dowiedziała się nieoficjalnie Interia, były siatkarz może w tym tygodniu oficjalnie ogłosić swój start w wyborach na prezydenta Olsztyna. Sam zainteresowany nie potwierdza tej informacji. Wiadomo jednak, że zarejestrował swój komitet wyborczy. Pytany o powody, dla których przyjął stanowisko w PZŁ, mówi, że chciałby "przewietrzyć szatnię". - Łowiectwo musi się zreformować. Dziwię się więc, że zaczęto atakować kogoś, kto chce wprowadzać zmiany - przyznaje. - Myślę, że w 99 proc. osoby grożące mojej rodzinie przeszłyby na drugą stronę ulicy, gdyby tylko mnie spotkały. Nie miałyby odwagi nawet się do mnie odezwać, nie mówiąc już o innych działaniach - mówi. Zapowiada skontrolowanie tego, co dzieje się w Polskim Związku Łowieckim. - Zdawałem sobie sprawę, że objęcie tej ważnej funkcji będzie sporym wyzwaniem. Wiem, jaki jest wizerunek łowiectwa w naszym kraju i wiem też, że ktoś musi to zmienić. Podjąłem się tej misji i sukcesywnie będę ją realizował - podkreśla. - Nie spodziewałem się jednak wygenerowania nagonki na mnie związanej z moją nową funkcją. Szczególnie że współpracujemy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska i ciągle rozmawiamy z ministrem Dorożałą. W wielu kwestiach mamy odrębne zdanie, ale rozmawiamy, a dialog jest podstawą do budowania. Są obszary, gdzie porozumienie jest bliskie, i są takie, gdzie szukanie kompromisu zajmie dużo więcej czasu - podsumowuje. Anna Nicz Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!