Premier powiedział tam - odnosząc się do protestów służby zdrowia - że gdyby ktoś niechętny Polsce, "w jakiejś innej stolicy", chciał wymyślić scenariusz zaszkodzenia Polsce, to mógłby wymyślić właśnie to, co się teraz dzieje w kraju. Zaznaczył, że nie jest to oskarżenie pod adresem pielęgniarek i lekarzy, bo - jak mówił - "oni mogą sobie tego nie uświadamiać". "Ale inni szatani są tam czynni" - dodał premier. W poniedziałek J. Kaczyński wyjaśnił, że przywołując cytat z wiersza Kornela Ujejskiego odwołał się "do sytuacji, która się nieraz w historii zdarza, kiedy to ci, którzy podejmują jakiś działania, nie do końca rozumieją sens tego działania, albo w każdym razie jego pełny sens". W tym wypadku - mówił premier - mamy do czynienia z dosyć prostą sytuacją - z jednej strony strajkujące pielęgniarki i lekarze "domagają się cudu, tzn. żebyśmy zaległości z 50-60 lat załatwili w ciągu jednego roku", z drugiej strony obserwuje "niezwykle daleko idące poparcie ze strony mediów". - Nie słyszałem o tym, żeby panowie (Jan) Wejchert czy (Mariusz) Walter byli tak bardzo zainteresowani losem pielęgniarek, czy innych grup społecznych, którym się działo gorzej niż tym panom, gorzej niż wielu innym w Polsce. Mamy poparcie ze strony pani Gronkiewicz-Waltz, o której chyba można powiedzieć, że jest milionerką, to samo można powiedzieć o pani Kwaśniewskiej - mówił J.Kaczyński. - W ogóle jest jakieś niezwykle daleko idące wsparcie, domaganie się od władzy, żeby zrezygnowała ze stosowania prawa. Przypomnę, że np. w listopadzie 2002 roku w trakcie okupacji, czy jej kończenia przez siły porządku publicznego panie pielęgniarki były siłą wyciągane, ciągnięte po ziemi i nawet "Gazeta Wyborcza", dodatek wrocławski to opisywał i jakoś nikt się tym nie przejmował, nie pamiętam jakiegoś buntu, nikt nie mówił o łamaniu demokracji, o jakichś strasznych zamachach, o tym, że naruszono godność kobiet - powiedział szef rządu. Premier stwierdził, że ma podstawy sądzić, iż "ci ludzie nie kierują się tym, co deklarują, tylko naprawdę mają inne cele, panicznie boją się tej władzy, tego rządu, tego, że prawda wyjdzie na jaw, prawda dla nich w najwyższym stopniu smutna". - Tu nie ma żadnych wielkich tajemnic. A to, że dodałem do tego ten element hipotetyczny, międzynarodowy - rzeczywiście jest tak, że gdyby komuś się polski rozwój i polskie umacnianie pozycji nie podobało, to by wymyślił właśnie coś takiego - to jest zupełne oczywiste. Ja nie twierdzę, że tak było, ja tylko twierdzę, że tak by mogło być i to też należy brać pod uwagę - powiedział J.Kaczyński. - Ale szatanów bardzo łatwo zidentyfikować - widać te buzie także w mediach - dodał. Premier powiedział, że rząd przeprowadził w tym roku w służbie zdrowia 30-proc. podwyżkę, której na taką skalę "nie było od dziesięcioleci". Zadeklarował, że jest gotowy "do kolejnych podwyżek i umocnienia tej". Podkreślił, że kolejny wzrost płac wynika z obniżki klina podatkowego, i w porównaniu z rokiem 2006 pielęgniarki w 2008 będą miały pensje o 50 proc. wyższe i "perspektywy dalszego wzrostu". - To naprawdę nie jest mało, my proponujemy dużo, ale jakoś się to nie spotyka ze zrozumieniem i dzisiaj panie i panowie opuścili rozmowy, kiedy stwierdzono, zgodnie z tym co zawsze mówiliśmy, że w tym roku podwyżek nie będzie, bo nie ma na to środków - powiedział. Według J.Kaczyńskiego, kolejna podwyżka w tym roku oznaczałaby brak pieniędzy w przyszłym roku na procedury medyczne, czyli na pacjentów. - My takiej zasady "nic nas nie obchodzi poza naszymi pensjami" nie możemy przyjąć - stwierdził szef rządu. By zrobić więcej - mówił premier - potrzebne jest referendum. "Czyli zabieranie pieniędzy z jednej strony najbogatszym, ale dziś wiemy ile tych pieniędzy można zabrać, nie jest tego dużo. W związku z tym trzeba sięgnąć po inne fundusze(...) mówię o funduszach społecznych - dodał. Na pytanie, czy nie obawia się, że sytuacja w służbie zdrowia się pogorszy, odparł, że to jest kwestia "odpowiedzialności, kwestia przysięgi hipokratesowej, która nie zawsze w tej chwili jest przestrzegana". Pytany o podniesienie składki zdrowotnej, J. Kaczyński powiedział, że jest gotowy "rozmawiać o różnych sprawach, ale nie tak nagle, z przemyśleniem jak to będzie skutkowało na przyszłość, jakie będą tego efekty gospodarcze, bo szybki wzrost jest Polsce bardzo, bardzo potrzebny". - Nie damy się tutaj sterroryzować i jeżeli ktoś na to liczy, to bardzo proszę, żeby przestał, bo nic nie uzyska - powiedział premier. Według ministra zdrowia Zbigniewa Religi, jedynym rozwiązaniem problemów finansowych służby zdrowia jest wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne. Religa uważa, że składka powinna wzrastać co pół roku lub co rok o ok. 0,5 proc., ale jednocześnie powinna być możliwość odpisywania tego od podatku.