W październiku szefowie państw i rządów zgodzili się, że polityczne porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno- energetycznego zapadnie najpierw na szczycie UE, dzięki czemu Polska zagwarantowała sobie prawo weta - decyzje na szczycie zapadają bowiem jednomyślnie. Buzek powiedział na środowej konferencji prasowej w Warszawie, że z ostatniego szczytu Unii polska delegacja wróciła z "jednym z największych sukcesów" jakie odnieśliśmy dotąd w negocjacjach z Unia Europejską. Jak dodał, "został zrozumiany nasz argument, że Polska jest w sytuacji szczególnej, jeśli chodzi o emisję CO2 i tę szczególną pozycję Polski należy uszanować". Sukces Polski - podkreślił Buzek - polega na tym, że powróciła możliwość zastosowania weta w sprawie pakietu. Buzek zaznaczył przy tym, że wetować powinno się "jak najrzadziej - bo weto ma siłę, jeśli jest tylko pewnym zagrożeniem, a nie ciągle powtarzalną procedurą". B. premier podkreślił, że podczas grudniowych rozmów w Brukseli trzeba zrobić wszystko, aby Polska nie musiała używać weta. Tłumaczył też na czym polegają poprawki zgłoszone przez polską stronę w sprawie pakietu energetyczno-klimatycznego. Przypomniał, że 94 proc. energii w Polsce wytwarzana jest z węgla. Według obecnej unijnej propozycji od 2013 roku energetyka miałaby kupować 100 proc. uprawnień do emisji CO2. Polska propozycja stanowi natomiast, że kryterium powinno być stosowanie najlepszych dostępnych technologii - ci, którzy je mają, nie musieliby płacić za emisję, inni płaciliby, jednocześnie doskonaląc technologię. - Dzisiejsza propozycja jest taka, że od 2013 roku trzeba będzie płacić za każdą tonę emisji CO2 - mówił Buzek. Natomiast Polska proponuje, aby "ci, którzy mają najlepsze możliwe technologie w danej branży przemysłowej czy w energetyce, nie płacili nic". Powiedział, że płacić mieliby tylko ci, którzy, mają gorsze, mniej sprawne technologie i emitują więcej CO2 niż pozostali. - To powoduje, że koszty emisji CO2 są znacznie mniejsze, bo - jak tłumaczył - jedna grupa wytwórców nie będzie płaciła, a ci, którzy będą, to tylko tę różnicę pomiędzy najmniejszą możliwą, a tą emisją, którą oni mają u siebie. Buzek zaznaczył, że do takiego stanowiska trudno było przekonać innych partnerów, ale po wielu miesiącach udało się to m.in. z Czechami, Bułgarią, Rumunią. B. premier podkreślił, że byłby to wielki sukces, gdyby w grudniu przyjęto polską propozycję. Jak dodał, dla takich zakładów jak cementownie, stalownie czy zakłady przemysłu chemicznego powyższe rozwiązania prawdopodobnie da się uzyskać, bo Polska ma tu poparcie innych krajów. Buzek powiedział także, że grupa europarlamentarzystów rozmawiała w środę m.in. z polskimi firmami energetycznymi na temat budowy instalacji, które wyłapywałyby w naszych elektrowniach CO2. Propozycja Polski jest taka, aby wybudować takie instalacje w Bełchatowie i Blachowni Śląskiej.