Buzek tłumaczył, że chce zakończyć swoją misję jako przewodniczący PE i eurodeputowany, zgodnie z oczekiwaniami wyborców, którzy na niego głosowali. - Oni głosowali na to, żebym był przez pięć lat w Parlamencie Europejskim, a nie zmieniał decyzji po pół roku. To w ogóle nie wchodzi w rachubę. To byłoby także nie do wytłumaczenia w Unii Europejskiej. Tak samo, jak - moim zdaniem - pan premier podjął naturalną i właściwą decyzję, że zostaje nadal premierem, a nie startuje w wyborach prezydenckich, tak ja podejmuję zupełnie naturalną decyzję i pozostaję przewodniczącym Parlamentu Europejskiego - powiedział Buzek dziennikarzom w Brukseli. Dopytywany potwierdził, że jest to jego "ostateczna decyzja". Zdaniem przewodniczącego PE, Donald Tusk miał poważne argumenty, żeby podjąć decyzję o niestartowaniu w wyborach. - Są wielkie sprawy przed nami, wielkie decyzje, wielkie zmiany, które trzeba wprowadzić, jeśli Polska ma się liczyć w skali Europy i świata - powiedział. Tak samo, dodał, on ma przed sobą jako przewodniczący PE duże wyzwania, które musi doprowadzić do końca. - Jestem świadomy tego, że Europa musi się zmienić. Mam sporo takich punktów, które chciałbym realizować w najbliższym czasie i one są już we wstępnej fazie realizacji po pół roku (od kiedy objął urząd w lipcu) i w żaden sposób nie mogę ich przerywać - powiedział. Zdaniem Buzka Platforma Obywatelska nie będzie miała problemów ze znalezieniem kandydata na stanowisko prezydenta. - To jest partia, która ma duże poparcie i każdy kto będzie startował z ramienia tej partii ma ogromne szanse, by zostać prezydentem - dodał. Choć przyznał, że po 13 latach polska konstytucja wymaga zmian, to powiedział, że należy z tym poczekać po 2011 roku. By zmienić konstytucję, "potrzebne jest porozumienie wielu sił politycznych, tego nie da się zrobić w pojedynkę, ani nawet dwie partie nie wystarczą i nie wiem czy dojrzeliśmy do zmiany konstytucji w momencie kiedy przystępujemy do wyborów prezydenckich, a rok później będą wybory parlamentarne i jeszcze polska prezydencja w UE. To nie jest dobry czas na zmianę konstytucji, musimy poczekać po roku 2011" - powiedział.