Obrazki ze sparaliżowanego poniedziałkową burzą gradową Gniezna obiegły całą Polskę, a teraz kończy się tam szacowanie strat. Lokalne władze wyliczyły, że zniszczeń na ulicach jest sporo, lecz są one w większości niewielkie. Gorzej mają się budynki, chociażby Miejski Ośrodek Kultury. Tam podtopione zostały m.in. galeria, sala prób i wystawowa, studio nagrań. Nie działały też windy. Jeszcze we wtorek nie dało się też korzystać z dwóch sportowych hal i boiska hokejowego. Ucierpiały też dwie podstawówki, a z przedszkola nr 15 trzeba było wypompowywać wodę. Prezydent Michał Powałowski zapewnił, że Gniezno poradzi sobie z naprawą szkód. Ale to przecież kosztuje. Burze w Polsce. Kolejny dzień z nawałnicami. Możliwe alerty trzeciego stopnia Rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski mówił Interii, że gwałtowna burza w Gnieźnie była nietypowa, bo gradziny miały nawet trzy centymetry średnicy. Przestrzegał też, że nawałnice i silne opady lodowych kul są możliwe codziennie do końca tego tygodnia. Jak podkreślał, w czwartek mogą obowiązywać ostrzeżenia trzeciego stopnia przed burzami. Rano RCB rozesłało alerty. Zagrożony jest zwłaszcza pas od Mazowsza po Małopolskę i Podkarpacie. - Jeśli nawet spadnie do 30 milimetrów deszczu (w Wielkopolsce w poniedziałek było od 80 do 100 mm - red.), to w przypadku, gdy te opady trafią na zurbanizowany teren, sytuacja jak z Gniezna ma szansę się powtórzyć - dodał Grzegorz Walijewski. Kiedy nadejdzie zmiana pogody? Sprawdź najlepsze prognozy w serwisie Interii Instytut prognozuje, że nadchodzące lato będzie burzowe, a więc zapewne i upalne. Jak powinniśmy się na nie przygotować, by nie obciążać domowego budżetu ochładzaniem pomieszczeń czy naprawą szkód na swojej posesji? Z odpowiedzią przychodzi Magdalena Milert, architektka i urbanistka, autorka bloga Pieing. Upały nadchodzą. Jak się przed nimi chronić? Walkę ze skwarem można zacząć od obsadzenia bluszczem balkonu albo zasłonięcia okien roletami. Z kolei posiadających dom ekspertka zachęca, by nie tworzyli "idealnego trawnika z rzędem tui dookoła". - Lepiej posadzić różnorodne rośliny, wraz z drzewami dającymi cień; wtedy przestrzeń nie będzie się przegrzewała - wskazuje. Jak dodaje, gdy mieszkamy we wspólnocie mieszkaniowej, warto przekonać innych, by w sąsiedztwie powstał ogród deszczowy, z roślinnością i żwirem, który zbiera wodę, a ona pomału wsiąka w glebę. Jego budowa to nieduży koszt - wylicza. Warto również zainwestować w odnawialne źródła energii (OZE), aby pobierać jak najmniej "brudnego" prądu, równoważąc ślad węglowy. Rolę do odegrania mają także samorządy, zwłaszcza miejskie, które pierwszej kolejności powinny odbetonowywać otoczenie. Milert zaznacza, iż w miastach jest goręcej niż na terenach wokół - to tzw. miejskie wyspy ciepła, gdzie wyładowania atmosferyczne są częstsze. "Klimatyczne bunkry" receptą na upał Nasza rozmówczyni przyznaje, że włodarze często wolą większe, prestiżowe inwestycje, choć powinni stawiać na te sprawiające "codzienną przyjemność", w tym parki. - Trzeba ponadto zaostrzyć zasady bezpieczeństwa, jeśli chodzi o wytrzymałość budynków na ilość deszczu. Dach szkolnej hali, który zawalił się w 2021 roku w Poznaniu, był niedostosowany do obciążenia podczas gwałtownego opadu - przypomina. Podaje też przykład "klimatycznych bunkrów", coraz powszechniejszych na nagrzewającym się południu Europy. - Gdy są fale upałów, powstają w bibliotekach czy szkołach, aby osoby najbardziej narażone na wysoką temperaturę, m.in. starsi oraz dzieci, w najgorętszych godzinach dnia mogły się schronić. Tego u nas w ogóle nie ma - wskazuje. Słońce czy deszcz? Sprawdź najlepsze prognozy dla swojego regionu na Pogoda Interia Lokalne władze mogą zminimalizować straty po burzach i zadbać o retencję także w mniej oczywisty sposób - rozcinając krawężniki. - Więcej wody spłynie na trawniki, a nie do kanalizacji, która przy dzisiejszych deszczach nawalnych jest niewydolna. Samorządy lub inni odpowiedzialni powinni też dbać, by kratki ściekowe nie były zatkane - zauważa Magdalena Milert. Susza powraca. Kolejne gminy proszą: Oszczędzajcie wodę Gdy woda ucieka z ekosystemu, pojawia się susza, a razem z nią samorządowe komunikaty z prośbami o oszczędne korzystanie z kranówki. W tym roku są już takie miejsca - na specjalnej mapie odnajdujemy Tomaszów Mazowiecki, Koneck, Jedlnię-Letnisko czy Kowalewo Pomorskie. Apel opublikował też wójt mazowieckiej gminy Kołbiel. "Ograniczenie zużycia zapewni odpowiednie ciśnienie wody w sieci oraz nie spowoduje przerw w jej dostawie wszystkim użytkownikom sieci wodociągowej. Bardzo proszę o racjonalne korzystanie z wody oraz ograniczenie używania jej do podlewania trawników, ogrodów, napełniania basenów i mycia pojazdów mechanicznych" - napisał Sylwester Winiek. Klimatolog prof. Bogdan Chojnicki na łamach Interii nieco uspokaja. - Minione zima i wiosna były dość mokre. "Dopompowały" wodę do głębszych warstw gleby; nie ma tam komfortowych warunków, lecz dramatu również nie. Obecnie ze spokojem przyglądajmy się lasom pod kątem zagrożenia pożarowego (sytuacja jest już lepsza po niedawnej serii pożarów - red.), a jeśli chodzi o rośliny poza nimi to te, które wytworzyły głębszą masę korzeniową, poradzą sobie - tłumaczy. Nie zmienia to jednak faktu, że po suszowym kryzysie sprzed kilku lat niedobór wody w ziemi nie został odbudowany. - Zwiększa się "napięcie" między ilością dostępnej wody a parowaniem. Myślimy o temperaturze powietrza, a tu przede wszystkim chodzi o parowanie. Ono będzie naprężać wodny budżet i generować wyzwania dla polskiej gospodarki - uważa prof. Chojnicki. Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!