Na czwartkowej konferencji prasowej ustępujący minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz przekazał, że sporządzony został wniosek do prokuratury dotyczący nadużyć finansowych w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Sprawa ma również trafić pod lupę Krajowej Administracji Skarbowej. P. o. dyrektora PISF Kamila Dorbach stwierdziła, iż były szef tej instytucji Radosław Śmigulski (stracił stanowisko 11 kwietnia) miał m.in. niewłaściwie wydawać pieniądze ze służbowych kart, a także opłacać prywatne sprawy sądowe z budżetu instytutu. Sienkiewicz natomiast wymienił jeszcze kwoty, "jakie zostały użyte przez ostatnie trzy lata". - W 2022 roku 760 tys. złotych, w 2023 roku - 830 tys., a w te trzy miesiące tego roku pan Śmigulski wydał z karty służbowej 350 tys. do dnia odwołania, kiedy dowiedział się na lotnisku w USA, że karta została zablokowana (...). Z tej karty płacono w klubie nocnym Rasputin w Los Angeles, z tej karty płacono Toy Room w Mumbaju - stwierdził. "Kradzież w biały dzień". Były szef PISF reaguje. Zapowiada pozew Polityk PO głos w tej sprawie zabrał też w piątkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24. - Okazuje się, że według pana Śmigulskiego kluczowe rozmowy dotyczące Polski należy prowadzić w burdelach. Jeśli tak jest, to myślę, że nad tym się pochyli nie tylko Krajowa Izba Obrachunkowa, ale także i prokuratura - stwierdził. Z jego ust padły też słowa o "kradzieży w biały dzień na publiczne pieniądze". Śmigulski zareagował na słowa Sienkiewicza z anteny TVN24. W sobotę wydał krótkie oświadczenie, w którym czytamy: "W związku z wypowiedziami na mój temat Pana Bartłomieja Sienkiewicza w programie 'Fakty po Faktach' z dnia 10 maja br. w najbliższych dniach skieruję przeciwko niemu pozew o zniesławienie". Dzień wcześniej, w innym oświadczeniu, Śmigulski pisał, że "kartami służbowymi opłacane były hotele, bilety lotnicze moje oraz pracowników PISF kolacje i spotkania lobbystyczne i integracyjne dla grup od kilku do kilkuset osób, w których uczestniczyli przedstawiciele branży filmowej". "Ponadto nie jest prawdą, że środki PISF były wydatkowane w prywatnych procesach sądowych. Wszelkie procesy sądowe prowadzone przez Instytut dotyczyły tylko działalności PISF i jego organów. Wracając do wspomnianego wcześniej przez min. Sienkiewicza 'sukcesu', tj. odzyskania siedmiu mln złotych przez MKiDN informuję, że kwota ta stanowiła środki pomocowe przyznane na podstawie ustawy o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej, niewykorzystane przez jednego z producentów, które moją decyzją wróciły do puli dla innych projektów" - dodawał. Zamieszanie wokół PISF. Zarzuty ministra, odpowiedzi byłego szefa Jak kontynuował Śmigulski, "MKiDN zażądało zwrotu tych środków do swojego budżetu, co stanowiło utratę części finansowania dla polskiej kinematografii". "Co więcej, decyzja MKiDN o niewydatkowanie przedmiotowej kwoty przyczyniła się do braku wpływu do polskiej gospodarki ok. 24 mln złotych" - uznał. "Pragnę przypomnieć, że gospodarka finansowa PISF oceniona przez Najwyższą Izbę Kontroli pod koniec roku 2023, zakończyła się oceną pozytywną dla prowadzonej przeze mnie instytucji. PISF w latach 2017-2024 wydatkował przeszło dwa miliardy złotych" - zakończył Śmigulski. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!