Luxmoore zarzucił metropolicie lubelskiemu abp. Józefowi Życińskiemu "tłumienie wolnej krytyki". Znany ekumenista, emerytowany profesor katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 72-letni ks. prof. Hryniewicz jest ciężko chory, ma raka. Rzeczniczka KUL powiedziała, że ks. Hryniewicz nie chce rozmawiać z dziennikarzami i poprosił abp. Życińskiego, aby wypowiadał się w jego imieniu. Sprawa dotyczy tekstu ks. Hryniewicza "Zbawiciel jest polifoniczny" opublikowanego na portalu Open Theology (Otwarta Teologia) we wrześniu 2007 r. Watykańska kongregacja miała do niego zastrzeżenia, według abp. Życińskiego wyjaśnione zostały one na początku tego roku. Jak powiedział PAP 19 września abp Życiński, tekst ks. Hryniewicza był przygotowany w pośpiechu na prośbę redakcji portalu. Nie było w nim nic niewłaściwego w sensie merytorycznym, ale zastrzeżenia budziły emocjonalne sformułowania autora. Ponadto redakcja portalu dodała podtytuł - krytyczny wobec Kongregacji. - Tekst zawierał pewne emocjonalne wyrazy, o których później ks. profesor powiedział mi, że nigdy by nie dał, gdyby tekst był przygotowany w normalnym tempie do druku - powiedział arcybiskup. - Natomiast redakcja Open Theology pozwoliła sobie do tekstu ks. profesora dodać podtytuł "nadużycia języka religijnego przez Kongregację". To oczywiście sugerowało, że sformułowanie pochodzi od Hryniewicza, no i nie ma na całym świecie praktyki, żeby poszczególni teologowie pouczali Kongregację, jakiego języka ma używać - powiedział metropolita lubelski. Dodał, że portal opublikował tekst Hryniewicza także po angielsku, ale ponieważ "tłumaczenie było koszmarne" sam ks. Hryniewicz zażądał jego usunięcia, co zostało zrobione. Niestety - jak powiedział metropolita - ktoś zdążył tekst skopiować i rozesłać m.in. do biskupów "jako formę oskarżenia przeciwko Hryniewiczowi". - Kongregacja po zapoznaniu się z tymi wyjaśnieniami, które i ja przedstawiałem, nie sformułowała żadnego dokumentu, w którym znalazłaby się krytyczna ocena - powiedział metropolita. O tym, że znany polski ekumenista ks. prof. Hryniewicz odrzucił prośbę Kongregacji Nauki Wiary, która chciała, aby wycofał się ze stwierdzeń krytycznych w stosunku do Kongregacji podała 17 września tego roku amerykańska agencja Catolic News Service. CNS powołując się na anonimowe źródło informowała, że duchownemu może grozić zakaz publikacji. Abp Życiński określił ten artykuł jako "kaczkę dziennikarską". Powiedział, że problem "istniał przed rokiem" a przedstawienie tej informacji teraz "w kategoriach sensacji, że Kongregacja chce potępić człowieka umierającego na raka, albo że on sam przeciwstawia się i kłóci" jest "nieprawdziwe, nieodpowiedzialne" i "jeśli zrobione świadomie, to nieuczciwe". Luxmoore w liście odpiera te zarzuty. "Jako dziennikarz, opisałem fakty i opinie tak jak zostały mi przedstawione i nie stawałem po niczyjej stronie. Osobiście myślę, że nie świadczy to dobrze o Kościele, kiedy katolicki arcybiskup używa takich rażących metod w celu stłumienia wolnej krytyki i badań" - napisał Luxmoore. Wyjaśnił, że 10 września w rozmowie telefonicznej ks. Hryniewicz z własnej inicjatywy zaproponował mu "przedstawienie kontrowersji" wokół jego tekstu opublikowanego w Open Theology i powiedział, że jest zagrożony sankcjami. Na prośbę ks. Hryniewicza Luxmoore użył określenia "źródło w Polskim Kościele". Kontaktował się też "z kilkoma osobami w Polsce", aby potwierdzić informacje. Przed opublikowaniem Luxmoore wysłał swój artykuł ks. Hryniewiczowi, aby upewnić się czy profesor nadal jest zainteresowany jego publikacją i aby go sprawdził. Ks. Hryniewicz miał mu pogratulować tekstu; nie zaproponował żadnych zmian. Luxmoore dodał, że otrzymał 19 września e-mail od ks. Hryniewicza potwierdzający przekazane wcześniej informacje. Abp Życiński powiedział , że nie polemizował z treścią depeszy Luxmoore'a. Zaznaczył, że od wielu miesięcy Kongregacja Nauki Wiary nie podejmowała żadnych działań w sprawie ks. Hryniewicza. - Nie podejmowałem polemiki z treścią depeszy nadanej przez CNS. Uważam natomiast za bardzo ryzykowne etycznie publikowanie we wrześniowym serwisie informacyjnym wiadomości, które były aktualne w lutym - powiedział. -Praktykę dziennikarską, w której podaje się jako news wiadomości sprzed siedmiu miesięcy uważam jednak za poszukiwanie "taniej sensacji" - zaznaczył abp Życiński. Metropolita dodał, że doniesienia CNS wywołały zaniepokojenie wśród przyjaciół ks. Hryniewicza, którzy dzwonili do arcybiskupa sądząc, że może chodzić o jakieś nowe działania Kongregacji. - Tymczasem od siedmiu miesięcy Kongregacja nie podejmowała żadnych nowych działań w sprawie ks. Hryniewicza - dodał abp Życiński.