Senat w sobotę wznowił obrady i przeprowadził głosowanie nad nowelizacją tzw. ustawy covidowej - branżową, czyli tzw. tarczą 6.0 dla przedsiębiorców. Po wznowieniu obrad wicemarszałek Pęk złożył wniosek o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów "w celu wyjaśnienia Senatowi tego, co się dzieje obecnie w Senacie". - A mianowicie sprawa dotyczy tego, iż wczoraj na wieczornym Konwencie ustalone zostało, że po przegłosowaniu pakietu ustaw, ten pakiet zostanie niezwłocznie przekazany do Sejmu. Podobne ustalenia nastąpiły - z tego, co mi wiadomo - na poziomie marszałków obydwu izb i szefów kancelarii - powiedział Pęk i dodał, że "ustawy nie zostały przekazane do tej pory do Sejmu". - Wczoraj do bardzo późnych godzin nocnych pracownicy Kancelarii Sejmu czekali, chcieli wykonać swoją pracę. Dzisiaj od wczesnych godzin rannych czekają, czeka Sejm. Mimo soboty wszyscy pracownicy są gotowi do pracy. Mimo dobrego obyczaju do tej pory stosowanego w obydwu izbach, pan marszałek nie przekazuje niezwłocznie tych ustaw do Sejmu - zarzucał Pęk. - Dlaczego łamane są wszystkie ustalenia na wszystkich poziomach politycznych i instytucjonalnych w Senacie? - pytał. Jak dodał, "praca izby wyższej wygląda bardzo nieciekawie". - Ja przeciwko temu, jako wicemarszałek, protestuję i proszę o wyjaśnienie - oświadczył Pęk. "Nie życzę sobie, żeby pan mi przerywał" W odpowiedzi marszałek Grodzki stwierdził, że wiele ustaw wysłanych z Senatu leży w zamrażarce sejmowej od miesięcy. - Bądźmy precyzyjni - powiedział. - Podnoszone w czasie covidu obciążenia podatkowe i jeszcze wmawianie przedsiębiorcom, że jest to dla nich dobre, jest rzeczą niegodną - dodał Grodzki, odnosząc się do zmian w ustawach podatkowych, do których w piątek Senat wprowadził poprawki. W odpowiedzi Pęk pytał, czy marszałek chce doprowadzić do tego, żeby te rozwiązania podatkowe nie weszły w życie. - W ten sposób "izba obstrukcji" chce doprowadzić do nieopublikowania prawa uchwalonego przez Sejm i przez Senat, bo stanowisko Senat przyjął wczoraj wieczorem w sprawie tych ustaw - powiedział senator PiS. Wtedy Grodzki przywołał Pęka do porządku. - Nie życzę sobie, żeby pan mi przerywał wypowiedź - powiedział marszałek, a Pęk odparł, że "zna sposób, aby Polakom opowiedzieć, jaki standard prezentuje pan marszałek w izbie wyższej, powołując się nieustannie na niezwykły prestiż Senatu". Pęk do Borusewicza: Może pan jeszcze się nie obudził Wicemarszałek Bogdan Borusewicz (KO) zgłosił sprzeciw wobec wniosku wicemarszałka Pęka. - Proszę o przejście bezzwłoczne do głosowania - oświadczył. - Jeżeli te ustawy mamy uchwalić, panie marszałku Pęk, to po co pan zgłasza wniosek o przerwę? - pytał Borusewicz. Pęk odpowiedział Borusewiczowi, że mówi o ustawach już przegłosowanych przez Senat w piątek. - Może pan jeszcze się nie obudził, panie marszałku. Chodzi właśnie o to, żeby ustawy uchwalone zostały niezwłocznie przekazane do Sejmu, bo to nie ma nic wspólnego już obecnie z pracą w Senacie - powiedział Pęk. Borusewicz odparł, że "wyprasza sobie tego typu wycieczki, czy się obudził, czy nie". - Ja jestem tutaj od początku - oświadczył. "Robi pan awanturę w szklance wody" Grodzki zwrócił Pękowi uwagę, że takie słowa pod adresem Borusewicza nie licują z godnością izby i zapowiedział, że jeśli to się powtórzy, skorzysta z uprawnień regulaminowych, z których - jak dodał - "nie chciałby korzystać". - Chciałem panu powiedzieć, że jak zwykle robi pan awanturę w szklance wody, bo nie ma pan aktualnych informacji. Ludzie w tej kancelarii ciężko pracowali do godz. 3 w nocy, żeby przygotować dokumenty i te dokumenty są w Sejmie - mówił marszałek. - Niech pan teraz łaskawie przeprosi za robienie tej awantury - dodał. Wicemarszałek Pęk odpowiedział, że pytał szefa Kancelarii Senatu, czy dokumenty zostały przekazane i on poinformował go, że nie. - Albo któryś z panów kłamie, mówi nieprawdę, albo pan w tym momencie tworzy fakty dokonane, które nie miały miejsca - zwrócił się do Grodzkiego. W odpowiedzi Grodzki zwrócił się do Pęka, żeby zadzwonił "do swoich mentorów w Sejmie i się zapytał". Szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki zarzucił Pękowi, że "działa "pod publiczkę, sądząc, że jego pryncypał z Nowogrodzkiej już się o godz. 10.30 obudził, co jest wątpliwe, zaczyna awantury w izbie wyższej polskiego parlamentu". - Nie było żadnych ustaleń, że wczoraj wieczorem zostaną przekazane te dokumenty, bo to nie było możliwe z uwagi na nawału pracy legislatorów - ocenił, a - jak dodał Bosacki - Grodzki miał zapewnić Pęka, że dokumenty zostaną przekazane w sobotę. Wnioski Pęka i Borusewicza zostały objęte jednym głosowaniem - za przerwą i zwołaniem Konwentu Seniorów. Za przerwą głosowało 42 senatorów, 50 było przeciw, a dwóch się wstrzymało. Po głosowaniu wicemarszałek Michał Kamiński (Koalicja Polska) stwierdził, że "cała izba oczekiwałaby, gdybyśmy dali szansę panu marszałkowi Pękowi, by nas przeprosił". - Pan marszałek Pęk nie tylko lżył tę izbę, mówiąc, że jesteśmy izbą nieuczciwą, podając nieprawdziwe informacje na temat działalności pana marszałka, jak rozumiem, opierając się na błędnych przesłankach, więc teraz ma okazję przeprosić - dodał. W odpowiedzi Pęk powiedział do Kamińskiego, aby "nie przyciskał go do ściany". Grodzki zagroził, że będzie stukał laską marszałkowską, na co Pęk, zwracając się do marszałka, powiedział, że "ostatnio panu to nie wychodzi, więc nie radzę". Grodzki odparł: - Pan się robi bezczelny, panie marszałku i te kąśliwe uwagi są nie na miejscu. Wicemarszałek z PiS ocenił, że "to, co się dzieje w Senacie, jest przede wszystkim bezczelne". Z kolei, zwracając się do Kamińskiego, powiedział, że nie ma za co przepraszać. - Działałem w dobrej wierze - powiedział Pęk. Grodzki przywołał Pęka do porządku za "wypowiedzi szkalujące wysoką izbę".