W długim ciągu wojennych kampanii zwieńczonych wielkimi zwycięstwami na Kosowym Polu (1389 i 1448), pod Nikopolis (1396), Warną (1444), Konstantynopolem (1453) i Mohaczem (1526), Turcy zdołali opanować lwią część Półwyspu Bałkańskiego. Ich imperialną ekspansję ku sercu Europy powstrzymał ostatecznie dopiero Jan III Sobieski pod murami Wiednia w roku 1683. Długotrwała okupacja, połączona z konsekwentną islamizacją poddanych i orientalizacją ich kultury, spowodowała doniosłe przemiany etniczne i wyznaniowe, których skutki widoczne są także obecnie. Jednak w XIX w. Turcja, zwana nie bez podstaw "chorym człowiekiem Europy", znalazła się na politycznej i militarnej równi pochyłej.Słabość obumierającego, targanego wojnami, przewrotami i powstaniami imperium, wywołała żywe zainteresowanie mocarstw europejskich dążących do wykrojenia dla siebie jak najsmakowitszych kąsków z bałkańskiego tortu. Stopniowy demontaż tureckiego stanu posiadania na Bałkanach, zapoczątkowany został sukcesem powstania Serbów (1817), a w praktyce dokonał się po zwycięskiej dla Rosjan wojnie lat 1877-1878. Jednak daleko wciąż było do rozstrzygnięcia wszelkich sporów i konfliktów w tej części Europy. Nowy ład bałkański, potwierdzony postanowieniami Kongresu Berlińskiego, który za zgodą pozostałych mocarstw odarł Rosję z owoców krwawo wywalczonego triumfu nad Turcją dodatkowo zaostrzył sytuację w tym regionie. Stosunkowo młode, poszukujące dopiero własnej tożsamości państwa bałkańskie rościły wzajemne pretensje do spornych obszarów nie rezygnując przy tym z zamiarów ostatecznego wyparcia Turków z Europy. Do roli "mocarstwa regionalnego" aspirowała Serbia z nieodłączną Czarnogórą, podczas gdy Austro-Węgry, okupujące decyzją mocarstw Bośnię i Hercegowinę, uznawały za niezbędne pohamowanie apetytów swojego południowego sąsiada. Po krwawym przewrocie pałacowym w roku 1903, kiedy to zamordowano proeuropejskiego króla Aleksandra Obrenowicza, na belgradzkim tronie zasiadł Piotr Karadżiordżewicz, zwolennik prorosyjskiego kursu polityki zagranicznej kraju. Serbia z wielkim niezadowoleniem przyjęła dokonaną przez Wiedeń w roku 1908 formalną aneksję zajmowanej od 30 lat Bośni i Hercegowiny. Naturalną reakcją było zatem polityczne i militarne zbliżenie Serbii i Czarnogóry z Rosją. Tymczasem inne mocarstwa nie zasypiały gruszek w popiele. Cesarstwo Niemieckie usiłowało uzyskać możliwość wywierania nacisków politycznych poprzez rosnące wpływy gospodarcze w państwach regionu, a zwłaszcza w Turcji, Bułgarii i Rumunii. Wielka Brytania postawiła natomiast na Grecję, okazując temu państwu szereg przyjaznych gestów. Bałkański kocioł wciąż pozostawał w stanie bliskim wrzenia... Pierwsza wojna bałkańska, czyli wszyscy przeciw Turcji Na początku XX w. Turcja znów stała się celem agresywnej polityki europejskiej. Włochy, dążące do uzyskania kolonialnych posiadłości, w 1911 sięgnęły zbrojnie po turecką wówczas Libię, traktowaną jako naturalny obszar wpływów Królestwa Italii. Podczas wojny włosko-tureckiej, zwanej też od teatru działań wojną trypolitańską, armia króla Wiktoria Emanuela III z trudem radziła sobie z przeciwnikiem, mimo zastosowania takich nowinek technicznych, jak bombardowanie i rozpoznanie lotnicze. Skutecznie związała jednak na froncie afrykańskim najlepsze oddziały wojska tureckiego. Ośmielona takim stanem rzeczy Serbia, wraz z Czarnogórą, zawarła tajne przymierze z niedawno powstałym Królestwem Bułgarii oraz z Grecją. Celem sojuszu stało się odebranie Turcji obszaru Macedonii. Arbitrem w razie kwestii spornych, a zwłaszcza w sprawie podziału spodziewanych łupów wojennych, miał zostać car Rosji, Mikołaj II. Taka propozycja znakomicie odpowiadała mocarstwowym ambicjom tego władcy. Ciekawe, że zarówno Belgrad, Ateny, jak i Sofia uważały Macedończyków za swoich rodaków, choć język macedoński różnił się i od serbskiego, i bułgarskiego, nie mówiąc już o języku greckim, co wskazuje na dość instrumentalne traktowanie aspiracji narodu macedońskiego... Nie inaczej zapatrywano się także na kwestię dążeń narodowych Albańczyków. Powstanie antytureckie, które ogarnęło ten kraj na wiosnę 1912 r., stało się wygodnym powodem do rozpoczęcia działań wojennych "w obronie praw ludności, uciskanej przez tureckiego zaborcę". De facto w Belgradzie postrzegano Albanię przede wszystkim jako pomost, po opanowaniu którego ambitne i dynamiczne królestwo południowych Słowian mogłoby uzyskać porty morskie, uniezależniające je od tranzytu przez obszary innych krajów. Korzystając z zaangażowania wojsk tureckich w Libii, w październiku 1912 r. sprzymierzeńcy wypowiedzieli wojnę "odwiecznemu wrogowi". Ponad dwukrotna przewaga sił sprzymierzonych (blisko 750 tys. żołnierzy) nad armią osmańską (około 340 tys.) jasno wskazywała, że gra będzie zdecydowanie "do jednej bramki". Główny ciężar walk wzięła na siebie najsilniejsza wśród koalicjantów (ok. 350 tys. zbrojnych oraz ponad 1100 dział w 9. dywizjach piechoty i jednej kawaleryjskiej) armia bułgarska, która skoncentrowała się na strategicznie najważniejszym kierunku, ruszając ku stolicy Porty Ottomańskiej, Konstantynopolowi. Turcy stawiali zacięty opór zadając Bułgarom poważne straty, nie byli jednak w stanie odeprzeć przeciwnika. Serbia także wystawiła 10 dywizji, jednak były one znacznie "lżejsze" niż bułgarskie (ogółem liczyły ok. 250 tys. żołnierzy z 228 działami). Żołnierze króla Piotra głównymi siłami natarli na Skopje i Novi Pazar, zgodnie ze strategicznym zamiarem aneksji tych obszarów. Teoretycznie Serbowie dysponowali dodatkowo wsparciem przez silną, sojuszniczą dywizję (bułgarska 7. DP podporządkowana serbskiej 2. Armii), jednak w praktyce sprzymierzeńcy nie respektowali obcego zwierzchnictwa i przyjmowali jedynie rozkazy wydawane przez bułgarskie Naczelne Dowództwo. Taki stan rzeczy nie ułatwiał skutecznego prowadzenia walk z twardo broniącymi się Turkami. Tymczasem największe sukcesy terytorialne odniosła Grecja, dysponująca siłami zaledwie niespełna 120 tys. żołnierzy. Dzięki śmiałym manewrom oraz stosunkowo biernej postawie przeciwnika, Grecy kosztem niewielkich strat zajęli Epir, Macedonię i zachodnią Trację. Tym samym z nawiązką powetowali sobie niedawną upokarzającą porażkę, którą ponieśli z rąk tureckich podczas tzw. wojny trzydziestodniowej w roku 1897. Oburzenia Bułgarów na tradycyjną "grecką chytrość" nie złagodziło nawet przekazanie im Macedonii Wschodniej z Kawalą, co uznano za poniżającą jałmużnę. W grudniu 1912 roku pod naciskiem mocarstw, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii, zawarty został rozejm, respektowany przez strony wojujące - z wyjątkiem Grecji. W Londynie otwarto konferencję międzynarodową, która miała wynegocjować traktat kończący konflikt, jednak wobec postawy Greków niemożliwe było zawarcie układu pokojowego. Stan ni to wojny, ni to pokoju, powodujący niepokój i niezadowolenie społeczne w Turcji, ułatwił planowany od pewnego czasu przewrót polityczny w Stambule. Władzę objął wówczas Ismail Enver Pasza, "jastrząb wojenny", który po umocnieniu się u steru państwa wznowił w lutym 1913 r. walkę na frontach bałkańskich. Ta desperacka próba odwrócenia losów wojny okazała się jednak daremna. Grecy zajęli strategiczną fortecę Janina, a Bułgarzy opanowali twierdzę Edirne (Adrianopol), ostatni bastion na drodze do tureckiej stolicy. Wobec klęski militarnej Enver Pasza zmuszony został do kapitulacji. W maju 1913 r. w Londynie wznowiono przerwane obrady delegacji państw - stron konfliktu. Turcy zmuszeni zostali do rezygnacji z większości swoich europejskich posiadłości. Pozostawiono im jedynie niewielki przyczółek bałkański wyznaczony umowną linią łączącą miejscowości Midye i Enez. Zwycięzcy dokonali rozbioru Macedonii podzielonej pomiędzy Grecję, Bułgarię i Serbię. Ta ostatnia wraz z Czarnogórą zajęła także Sandżak Nowopazarski (Raszkę), który w latach 1878-1908 pozostawał we władaniu Austro-Węgier, a zamieszkiwany był głównie przez Bośniaków (Słowian wyznania muzułmańskiego). Grecy uzyskali ponadto Kretę i zachodnią Trację. Wbrew mocarstwowym apetytom Serbii i Czarnogóry, a za sprawą Wiednia i Rzymu, niepodległość uzyskała Albania, co skutecznie odcięło bałkańską "małą Rosję" od dostępu do Adriatyku. Problem polegał na tym, że niemal cały teren przyszłego państwa albańskiego pozostawał w rękach nie albańskich powstańców, lecz zwycięskich koalicjantów: Serbii i Grecji, które nie patrzyły zbyt przychylnie na zamiar powołania bytu państwowego sprzecznego z ich racją stanu. Skłonienie Belgradu i Aten do opuszczenia Albanii nie było łatwe i nie odbyło się bez dyplomatycznych nacisków ze strony mocarstw, które już rozdały między sobą polityczne karty ponad głowami rzeczywistych zwycięzców wojny. Doszło wówczas do międzynarodowej interwencji przeciwko wojskom czarnogórskim, które zbrojnie zajęły miasto Szkodra (Skadar), położone w pobliżu północnej granicy Albanii. Desant morski pozwolił siłom pokojowym szybko opanować sporne miasto, które miało zostać stolicą nowo powołanego państwa. Pokój nie mógł jednak zagościć w tym regionie na długo. Druga wojna bałkańska, czyli wszyscy przeciw Bułgarii Carstwo Bułgarii, najsilniejszy koalicjant, zakończyło wojnę z Turcją z poczuciem głębokiej frustracji. Pomimo bezspornie największego wkładu we wspólne zwycięstwo, uzyskane zdobycze terytorialne uznawano za zbyt skromne. Car Ferdynand I von Sachsen-Coburg-Gotha zerwał negocjacje z niedawnymi sprzymierzeńcami, gdyż uważał, że proponowane Bułgarii nabytki w Macedonii są zbyt skromne. Ze względu na podobieństwo języka oraz kultury Macedończyków i Bułgarów, w Sofii panowała opinia, że właściwie cały ten kraj powinien "powrócić do macierzy". W przekonaniu, że jedynie rozwiązanie siłowe może przynieść zmianę niekorzystnych postanowień politycznych, z końcem czerwca 1913 r., po zaledwie miesięcznym okresie pokoju, Bułgaria zreorganizowała armię i zaatakowała swoich dotychczasowych sojuszników: Grecję i Serbię. Państwa te, wyraźnie zdając sobie sprawę z nastrojów w Bułgarii, jeszcze na początku tego miesiąca zawarły tajny układ sojuszniczy podpisany w Salonikach. Umawiające się strony zobowiązane były do wzajemnej pomocy w przypadku konfliktu z Bułgarią, wymienioną expressis verbis jako potencjalne wspólne zagrożenie. Naturalną koleją rzeczy do przymierza dołączyła także Czarnogóra, polityczny symbiont Serbii. Na swoje nieszczęście Bułgaria pozostawała także w sporze z sąsiednim państwem, Rumunią. Powodem konfliktu stały się tereny Południowej Dobrudży, atrakcyjnej gospodarczo (żyzne ziemie uprawne) krainy nadczarnomorskiego pogranicza bułgarsko-rumuńskiego. W rezultacie bułgarskie dowództwo musiało liczyć się z walką na dwóch frontach. Nie spodziewało się zapewne, że frontów będzie trzy. Dyktator Ismail Enver Pasza ośmielony awanturą wśród swoich niedawnych pogromców, postanowił z właściwą sobie agresywnością wziąć odwet na Bułgarach. Doszło więc do klasycznego odwrócenia sojuszy, kiedy to niedawni wrogowie sprzymierzyli się w obliczu wspólnego zagrożenia... Siły stron nie były równe. Ponad półmilionowe wojska cara Ferdynanda musiały stawić czoła dwukrotnie liczniejszym armiom nowej koalicji, obejmującej armię Serbii (ok. 350 tys.), Rumunii (ok. 330 tys.), Grecji (niespełna 150 tys.) i Czarnogóry (blisko 13 tys.), wspartych przez ćwierć miliona Turków. Mimo bohaterstwa i poświęcenia bułgarskich żołnierzy, rezultat wojny nie mógł być inny, niż klęska. Ofensywa Bułgarów na froncie macedońskim została zatrzymana, a wkrótce wojska serbskie otrzymały rozkaz marszu na Sofię. Podobny cel przyświecał Rumunom. Rozpoczął się swoisty wyścig sojuszniczy, bliżsi sukcesu byli Rumuni, których oddziały dotarły na przedpola stolicy wroga. W tym czasie Turcy odbili Edirne i parli na zachód. Przed ostateczną porażką ocaliła Bułgarię mediacja rosyjska. Car Mikołaj II, darzony wielką sympatią jako wyzwoliciel spod tureckiego jarzma zarówno przez Rumunów, Serbów, jak i Bułgarów, obawiał się utraty swoich wpływów i sprzymierzeńców na Bałkanach. Dlatego też rosyjscy dyplomaci podjęli energicznie kroki zmierzające do przerwania walk. Po miesiącu działań wojennych, 30 VII 1913 r. nastąpiło zawieszenie broni na wszystkich frontach. Bułgaria zmuszona została do przyjęcia stosunkowo łagodnych, jak na swoją dramatyczną sytuację, warunków pokojowych. Traktat podpisany w Bukareszcie postanawiał, że Rumunia otrzyma Południową Dobrudżę, Serbia - część bułgarskiej Macedonii, a Grecja - pozostałe obszary macedońskie oraz Zachodnią Trację. Nieco późniejszy, odrębny układ pokojowy z Turcją oddał jej Trację Wschodnią z Adrianopolem (Edirne). Mimo wysiłków rosyjskiej dyplomacji, polityczne sympatie Bułgarów uległy gwałtownemu odwróceniu. Tradycyjnie przyjazne nastawienie wobec Imperium Carów ustąpiło chęci odwetu na sąsiadach, a to właśnie obiecywali dyplomaci niemieccy, dążący do utworzenia własnego bloku sojuszniczego. W niedługim czasie zacięci wrogowie - Bułgarzy i Turcy - mieli stać się sprzymierzeńcami Berlina i Wiednia, a przeciwnikami Belgradu i Aten, potwierdzając odwieczną zasadę, że w polityce nie ma przyjaciół ani wrogów, lecz są strategiczne interesy, których realizacja wymaga elastycznego podejścia do emocji i resentymentów. Krwawe konflikty bałkańskie, które rozegrały się krótko przed wybuchem Wielkiej Wojny w roku 1914, miały wpływ także na sprawę polskich aspiracji niepodległościowych. Coraz ostrzejszy konflikt interesów Austro-Węgier i Rosji sprzyjał bowiem urzeczywistnieniu marzeń środowisk niepodległościowych, upatrujących w przepowiedzianej przez Adama Mickiewicza "wojnie powszechnej" szansy na odbudowę suwerennej Rzeczypospolitej. Tak więc salwy w dalekiej Macedonii znacznie przybliżyły chwilę wymarszu Kompanii Kadrowej, oznaczającego początek walki o niepodległość i granice Polski... Piotr Galik