Gość Kontrwywiadu radia RMF FM uważa, że w Sejmie, z ust rządzących, powinno paść słowo przepraszam. Bury jest przeciwny dymisji Ewy Kopacz, czego żąda PiS. - Kopacz nie zawiodła na tyle, żeby odchodzić. Ciszej nad tą trumną - dodaje. Konrad Piasecki: Panie pośle, czeka pan na rządowe przeprosiny? Jan Bury: Myślę, że jakby takie słowo padło w dniu dzisiejszym... Ale powinno paść czy nie? - W moim przekonaniu chyba tak. Byliśmy świadkami tragedii na niesamowitą skalę. Emocje wtedy pewnie bardziej przeważały niż jakaś logika, niż jakieś urzędowe chłodne analizy. Po wszystkich zapewnieniach, że w Moskwie wszystko odbywało się przy udziale Polaków, nie ma mowy o pomyłkach, kto powinien te przeprosiny wygłosić? Ewa Kopacz, Donald Tusk, Tomasz Arabski? - Nie wiem, czy to ma wygłosić Ewa Kopacz, czy też - w imieniu rządu - pan minister Gowin, bo taka jest propozycja, że to on będzie występował. Może być to Gowin. "Przepraszamy, rzeczywiście nastąpiła tragiczna pomyłka" - takie słowa powinny paść. Dla rodzin w szczególności jest to tragiczna pomyłka. I to jest dla nich szok. A jest coś takiego jak polityczna odpowiedzialność za tę tragiczną pomyłkę? - Myślę, że to też nie jest tak, że minister zajmował się osobiście przekładaniem ciała z trumny do trumny, bo to nie była jego rola. Tak naprawdę to w dużej mierze działali tutaj lekarze, prokuratorzy... Być może trzeba było po prostu dopuścić do tego, żeby jednak w Polsce była możliwość przebadania tych ciał. To się nie stało. To się nie odstanie. Tyle że politycy post factum zapewniali nas, ale przede wszystkim rodziny, że wszystko tam się odbywało zgodnie z procedurą, że właściwie biorą odpowiedzialność za to, co się tam wydarzyło. - Wtedy mieliśmy informację taką, także i w Sejmie, że rodziny miały możliwość być w tym miejscu. Patrzeć na szczegóły identyfikacji zwłok, czasem jakieś rzeczowe oznaki, że to jest właśnie ta osoba, a nie inna. Zapewniali, że to wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, choć były to warunki naprawdę tragiczne - takie, że niejedna osoba nie chciała brać w tym udziału. Jarosław Kaczyński mówi: Kopacz musi odejść, zawiodła na całej linii. - Ja nie jestem aż tak radykalnym człowiekiem w ocenach. Nie zawiodła, czy nie zawiodła na tyle, żeby odchodzić? - Nie zawiodła na tyle, żeby odchodzić. Ona w tamtych dniach zrobiła coś też wielkiego. Jako minister zdrowia pojechała, spędziła tam kilka dni z tymi rodzinami. Wyobraźmy sobie tę sytuację wtedy. Dzisiaj jest inna, chłodna kalkulacja i ocena. Ona wtedy naprawdę przeżyła swój koszmar. Nikomu bym tego osobiście nie życzył. Czyli wy koalicjanta do żadnych ruchów personalnych po tej tragicznej pomyłce namawiać nie będziecie? - My mówimy po prostu: ciszej nad tą trumną.