Piotr Remiszewski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem opowiada o kampanii samorządowej w 2018 roku. Zdaniem samorządowca, który wówczas wygrał wybory w Milanówku, była to "jedna z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych w naszym kraju". Pytany o kulisy wskazuje, że Turczynowicz-Kieryłło była jedną z osób, które działały na rzecz jego kontrkandydatki Wiesławy Kwiatkowskiej. Turczynowicz-Kieryłło utrzymuje, że nie angażowała się w kampanię, jednak Remiszewski ma zupełnie inne zdanie. "Pan Kieryłło (mąż Turczynowicz-Kieryłło - przyp. red.) wraz z małżonką był zaangażowany w kampanię mojej konkurentki Wiesławy Kwiatkowskiej. Kierował jej logistyką wyborczą. Kiedy kandydowałem, mąż pani mecenas i kilka innych osób zaprosili mnie na spotkanie, podczas którego chcieli ze mnie wyciągnąć, jaki mam światopogląd. Ustalili, że jestem "pisiorem", co według nich miało być szkodliwe dla miasta" - przekonuje. "Historia pani Turczynowicz-Kieryłło jest bardzo ciekawa, gdyż wcześniej reprezentowała inny światopogląd polityczny. Najprawdopodobniej zmieniła swój wizerunek, gdy pojawiła się u boku prezesa NBP Adama Glapińskiego, a następnie weszła w środowisko władzy. Przed 2018 rokiem to były całkiem inne osoby niż obecnie. Ludzie się zmieniają, ale ta zmiana, w mojej ocenie, jest niewiarygodna" - dodaje. Burmistrz wskazuje także na liczne przykłady hejtu, z jakimi musiał się zmierzyć w 2018 roku. Za ten stan rzeczy wini otoczenie swojej kontrkandydatki - Wiesławy Kwiatkowskiej (czyli m.in. Turczynowicz-Kieryłło - przyp. red.) i działacza Krzysztofa "Motyla" Umiastowskiego. Ten ostatni jest szerzej znany z incydentu z udziałem szefowej kampanii Dudy. Zdaniem Umiastowskiego, podczas kampanii samorządowej 2018 Turczynowicz-Kieryłło miała go ugryźć w rękę, kiedy złapał ją na rozwieszaniu ośmieszających kandydata na burmistrza ulotek. Szefowa kampanii Dudy twierdzi jednak, że to kłamstwo, a ugryzienia dokonała w obronie własnej - kiedy około drugiej w nocy z dzieckiem wyprowadzała psa miała zostać zaatakowana przez Umiastowskiego. "Powiem wprost: w świetle tego, czego doznałem w kampanii postawiłbym znak równości między panią Turczynowicz-Kieryłło a panem Umiastowskim" - mówi gazecie burmistrz Milanówka. Więcej w "Rzeczpospolitej".