Tomasz Elbanowski i jego żona Karolina zostali przez piątkową "Rzeczpospolitą" wymienieni jako przykład osób skutecznie prowadzących swoją kampanię przeciw planowanej reformie - w przeciwieństwie do minister edukacji Katarzyny Hall, której nie udało się przekonać wielu środowisk do swoich pomysłów. "Elbanowscy (...) wymyślili akcję Ratuj Maluchy. Na ich stronie internetowej jest 35 tys. podpisów przeciwników zmian. Organizują medialne akcje. (...) Jeszcze niedawno nikomu nieznani rodzice czwórki dzieci urośli do rangi ekspertów, których do rozmów o reformie przy +edukacyjnym okrągłym stole+ zaprosił prezydent Lech Kaczyński" - napisała "Rzeczpospolita". Pod listem, oprócz Elbanowskich (w imieniu wszystkich, którzy poparli ich protest w internecie) podpisało się kilkanaście innych osób, w tym pedagodzy, naukowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Napisano w nim, że to nie brak promocji jest przyczyną społecznego sprzeciwu wobec reformy, ale to, że rząd chce wprowadzić zbyt radykalne zmiany, zbyt szybko i bez zapewnienia na to wystarczających środków. "Tani krem, nawet ten z reklamy, zmarszczek nie zlikwiduje. Co najwyżej poprawi samopoczucie. Rodzicom samopoczucia poprawiać nie trzeba. Natomiast trzeba przeprowadzić bardzo poważną, długą i kosztowną operację w polskiej oświacie. Bez tego reklama nie zda się na nic. Zresztą żadna reklama nie przekona rodziców by chcieli wystawiać swoje dzieci na eksperyment z góry skazany na niepowodzenie. To jakby reklamować zatrutą żywność" - napisano w liście.