Wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił w czwartek w TVN24, że polska strona zrobiła wszystko, aby Wielka Brytania nie wychodziła z UE. "Ale dzisiaj to już jest za nami, dzisiaj to, co możemy zrobić, to pomóc, by brexit odbył się na podstawie umowy" - dodał. Szymański wskazał, że strona polska opowiada się obecnie za działaniami UE, które "nie będą konfrontacyjne i dadzą możliwie dużo czasu", żeby parlament brytyjski mógł "określić swoje zdanie" i aby doprowadzono do brexitu umownego. Dlatego - jak mówił - powinniśmy robić wszystko, żeby pomóc w ratyfikacji umowy brexitowej. "Jedyną szansą na ratyfikację jest wspieranie premier (Theresy) May w tym trudnym, heroicznym boju o tę umowę. Ona walczy również za naszą sprawę" - powiedział wiceszef MSZ. "Niezgodne z polską racją stanu" Zdaniem posła PO Andrzeja Halickiego słowa Szymańskiego nt. wsparcia działań Theresy May są "bulwersujące i niezgodne z polską racją stanu", ponieważ - jak mówił - na Wyspach pracuje ponad milion Polaków i ich interesów trzeba dziś bronić. "Wyjście Wielkiej Brytanii z UE pozostawi Polaków tam pracujących, mieszkających, mających rodzinę w bardzo trudnej sytuacji. Rząd PiS nie zastanawia się, jak pomóc Polakom na Wyspach, tylko chce wspierać brexitowców w tym szaleństwie" - mówił polityk PO. W ocenie Halickiego, wypowiedź wiceszefa MSZ oznacza, że "PiS ustawia się po stronie tych, którzy Unię Europejską chcą demontować i rozbijać", a tym samym naruszać nasze bezpieczeństwo, bo - jak podkreślił - "tylko w UE Polska ma szansę rozwijać się i być bezpieczna". Jak dodał poseł PO, "poparcie PiS-u dla brexitu oznacza przyzwolenie na polexit". "Wielki wybór 26 maja to być w UE, być silnym w UE bądź być na jej marginesie lub poza nią" - powiedział Halicki. "Wzywamy ministra, żeby się z tych słów wycofał" W ocenie posła PO Cezarego Tomczyka dziś trzeba stanąć po stronie tych, którzy "nie chcieli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, trzeba stanąć po stronie Polaków na Wyspach Brytyjskich i trzeba stanąć po stronie Unii". "Te słowa są skandaliczne i wzywamy ministra Szymańskiego, żeby się z tych słów wycofał" - dodał. W minionym tygodniu premier Mateusz Morawiecki mówił w Radiu Wrocław, że "marzy mu się, by do brexitu nie doszło", jednak - jak zaznaczył - decyzja należy do brytyjskiego parlamentu i społeczeństwa, które w referendum opowiedziało się za wyjściem z UE. Morawiecki potrzymał także zapewnienie, że Polacy w Wielkiej Brytanii mogą być spokojni o swoje prawa socjalne. "Jestem po kolejnej rozmowie z premier (Wielkiej Brytanii, Theresą) May, podczas której podtrzymaliśmy to, do czego się zobowiązała wcześniej, a mianowicie do traktowania obywateli na zasadzie wzajemności i do utrzymania wszelkich przywilejów, w tym również przywilejów socjalnych dla tych obywateli polskich, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii przed brexitem" - powiedział Morawiecki. Trudny brexit W środę wieczorem w Izbie Gmin w orientacyjnym głosowaniu żadna z ośmiu propozycji różnych scenariuszy ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie uzyskała większości głosów. Posłowie głosowali nad: doprowadzeniem do bezumownego brexitu w terminie 12 kwietnia; członkostwem we wspólnym rynku i unii celnej UE lub jedynie we wspólnym rynku bez unii celnej UE; pozostaniem jedynie w unii celnej UE; przyjęciem alternatywnego planu opozycyjnej Partii Pracy; całkowitym wycofaniem się z procesu wyjścia z UE, jeśli do dnia poprzedzającego termin brexitu nie zostanie przegłosowany alternatywny plan; organizacją referendum ratyfikacyjnego dla ostatecznej decyzji ws. brexitu (niezależnie od tego, jaka to będzie decyzja) oraz próbą wynegocjowania okresu przejściowego nawet w razie odrzucenia umowy wyjścia z UE. Theresa May powiedziała w środę, że jest gotowa odejść ze stanowiska premiera wcześniej niż planowała, aby "doprowadzić do tego, co jest właściwe dla (jej) kraju i partii". May miałaby odejść ze stanowiska, jeśli posłowie poprą jej projekt umowy ws. warunków opuszczenia Wspólnoty, doprowadzając do wyjścia z UE w nowym terminie, 22 maja. Zgodnie z konkluzjami ubiegłotygodniowej Rady Europejskiej brytyjski rząd ma czas do piątku, 29 marca, aby przyjąć proponowaną umowę z UE i opuścić Wspólnotę na zapisanych w niej warunkach w nowym terminie 22 maja. W razie nieprzyjęcia proponowanej umowy do końca tygodnia Wielka Brytania będzie miała czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na przedłużenie swego członkostwa w UE i znalezienie wyjścia z impasu politycznego, na przykład przez drugie referendum lub zmianę proponowanego modelu relacji z UE (np. przez pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej).