W marcu 1983 roku na ulicy Dunikowskiego, przed jedną z klatek bloku na warszawskim Ursynowie zatrzymanemu chwilę wcześniej Bujakowi udało się wyprowadzić w pole eskortujących go esbeków, uciec i ukryć się. I to na tyle skutecznie, że zatrzymano go 3 lata później. Pojawiły się jednak opinie, że ucieczka była zaplanowana przez służbę bezpieczeństwa. W jednej z teczek IPN-u odnaleziono bowiem dokument kontrwywiadu SB, z którego wynika, że służby umożliwiły Bujakowi ucieczkę, bo była ona potrzebna do zagmatwanej gry operacyjnej. - Nie zawsze celem aparatu bezpieczeństwa była likwidacja struktur podziemnych - mówi Łukasz Kamiński, który jako pierwszy napisał o zagadce ucieczki Bujaka. - Lepiej było kontrolować. Więc samo aresztowanie Zbigniewa Bujaka nie zniszczyłoby podziemia. Dla służby bezpieczeństwa dużo lepszą sytuacją było posiadanie dobrej agentury wokół Bujaka - tłumaczy. Jednak historyk podziemnej "Solidarności" Andrzej Friszke przekonuje, że Bujak uciekł nie dlatego, że mu na to pozwolono, ale dlatego że jego eskorta nie wiedziała, z kim ma do czynienia. SB zorientowała się, że nie była to płotka, a gruba ryba dopiero kilka miesięcy później.