Odnosząc się do uchwalonej w zeszłym tygodniu ustawy o prokuraturze, dodał w radiowej Jedynce, że taka sytuacja zawsze rodzi niebezpieczeństwo politycznego charakteru podejmowanych decyzji, bez względu na to, jaka partia rządzi. Były szef resortu sprawiedliwości podkreślił, że w żadnym kraju Unii Europejskiej polityk nie stoi na czele prokuratury. Dodał, że wynika to z faktu, iż prokuratura jest szeroko pojmowanym organem ochrony prawnej, a prokurator posiada bardzo duże kompetencje. Borys Budka dodał, że nowa ustawa dała ministrowi potężne narzędzia do nadzoru prokuratury. Wśród nich jest możliwość wydawania wiążących poleceń każdemu prokuratorowi. Poseł PO wyjaśnił, że w praktyce, "osoba siedząca w Warszawie, w zaciszu gabinetu, będzie mogła decydować o tym, że gdzieś w Polsce, w jakiejś gminie, należy przedstawić przysłowiowemu Kowalskiemu zarzuty. Co więcej, osoba taka, w razie potrzeby, podejmie decyzję, aby poczekać dwa miesiące, zanim zostaną rozstrzygnięte wybory samorządowe". Borys Budka dodał, że zgodnie z nowymi przepisami, szef resortu sprawiedliwości będzie mógł wydawać polecenia dotyczące czynności operacyjnych służb specjalnych. Zauważył przy tym, że minister sprawiedliwości nie nadzoruje przecież służb specjalnych. W czwartek Sejm, a w sobotę Senat - bez poprawek - głosami Prawa i Sprawiedliwości przyjął ustawę o prokuraturze. Przewiduje ona między innymi połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Ustawa czeka teraz tylko na podpis prezydenta. Ma wejść w życie 4 marca.