Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w piątek wieczorem zarys nowego rządu oraz nazwiska przyszłych ministrów. Większość z nich pozostanie na dotychczasowych stanowiskach. Ma być jednak kilka zmian. Morawiecki zapowiedział likwidację resortu energii i utworzenia nowego ministerstwa - nadzoru właścicielskiego, powstać ma też ministerstwo odpowiedzialne za sprawy klimatu. Budka uważa, że zaskoczenia jeśli chodzi o kształt i skład rządu nie ma. "Prezes Kaczyński ustalił skład rządu i wszyscy wiemy o tym doskonale - na prezentacji nie było nawet koalicjantów. Cztery lata temu przynajmniej jeżdżono do prezydenta Andrzeja Dudy dyskutując o składzie rządu. Teraz, jak widać, głowa państwa została całkowicie pominięta w tym procesie" - zaznaczył wiceszef PO. Polityk wyraził też pogląd, że niektóre zaprezentowane w piątek decyzje Prawa i Sprawiedliwości będą szkodliwe dla funkcjonowania państwa. W tym kontekście powiedział o stworzeniu resortu z Jackiem Sasinem na czele, który będzie miał nadzór nad spółkami skarbu państwa. "To ministerstwo będzie pasem transmisyjnym kolejnych PiS-iewiczów do spółek skarbu państwa. Będzie to w rękach jednego zaufanego człowieka z Nowogrodzkiej" - dodał Budka. "To jest szczyt hipokryzji" Za "kompromitującą" wiceszef Platformy uznał zapowiedź podzielenia obecnego Ministerstwa Środowiska na dwa resorty - środowiska (jego szefem ma zostać Michał Woś, dotychczasowy sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za pomoc humanitarną) i resort odpowiedzialny m.in. za klimat (pokieruje nim dotychczasowy wiceminister środowiska Michał Kurtyka). W ocenie Budki decyzję o podziale MŚ podjęto tylko po to, żeby zrealizować uzgodnienia koalicyjne między PiS-em i Sprawiedliwą Polską Zbigniewa Ziobry. "Pan Woś miał dostać jakieś ministerstwo, więc wymyślono mu kawałek ministerstwa środowiska. Pan Woś najpierw był wiceministrem sprawiedliwości, potem był ministrem od pomocy humanitarnej, a nagle teraz staje się specjalistą od spraw środowiska. Aż boję się o to środowisko" - ironizował wiceszef PO. Budka zwrócił jednocześnie uwagę na zapowiedź rozwiązania Ministerstwa Energii, które - według niego - stanowi jedną z porażek premiera Morawieckiego. "Tworząc Ministerstwo Energii zapewniano nas, że to będzie bardzo ważne ministerstwo z punktu widzenia interesów Polaków. To okazało się absolutną klęską premiera Morawieckiego. Grożą nam olbrzymie, kilkudziesięcioprocentowe wzrosty cen energii i nagle okazuje się, że z rządu znika osoba odpowiedzialna za to. To jest szczyt hipokryzji" - zaznaczył polityk. Odnosząc się do ogłoszonej w piątek decyzji o przeniesieniu z MSZ do KPRM spraw związanych z Unią Europejską, Budka wyraził pogląd, że samo przesunięcie kompetencji bez zmiany polityki w stosunku do Brukseli nic dobrego nie przyniesie. "W obszarze współpracy w Unii Europejskiej te ostatnie cztery lata to był obraz wielkiej kompromitacji i skłócania nas w Europie" - dodał wiceszef Platformy.