Według nieoficjalnych informacji, sekretarka wiceministra Rafała Niżankowskiego, bez porozumienia ze swoim szefem, wysyłała niepodpisane decyzje. Na razie nie wiadomo, czy była to pomyłka czy celowe działanie. Dokumenty dotyczyły bardzo ważnych spraw - dla określonego leku i jej producenta oznaczały one być albo nie być na polskim rynku. Konsekwencją tej afery będzie powtórzenie, przynajmniej w części, kilkuset postępowań rejestracyjnych. Nieoficjalnie mówi się o 700. A firmy mogą domagać się od resortu odszkodowań za błędy w procedurze.