Kontynuując tematykę utrzymania czystości na froncie, nie sposób nie wspomnieć o kwestii zarostu i fryzury. Higiena w tym aspekcie dotyczyła nie tylko odpowiednich specyfików, ale charakterystycznego uczesania - i większych ilości wody do mycia głowy. Natomiast przybory do golenia stały się częścią podstawowego wyposażenia osobistego każdego żołnierza. Łyse głowy, bujne czupryny Dbanie o czystość włosów było na froncie dość problematyczne. W wielu armiach - zwłaszcza radzieckiej - problemu pozbywano się razem z włosami, goląc żołnierzy na zero. Włosy jednak prędzej czy później odrastają, a wobec panującego na froncie brudu szybko narażają żołnierza na jedno z największych wojennych utrapień - wszawicę. Choć dla wszy barwa munduru i stopień służbowy były obojętne, dziwić może fakt, że większość żołnierzy II wojny światowej zachowywała jednak włosy na głowie, choć przystrzyżone w charakterystyczny sposób. Niemcy z reguły mieli podgolone maszynką włosy z tyłu głowy, jednak pod zdjęciu hełmu okazywało się, że wyżej mają dość bujne fryzury.W przedwojennym Wojsku Polskim strzyżono rekrutów niemal do zera. Wynikało to niestety często z braku znajomości higieny wśród ludzi powołanych do służby z bardziej zacofanych regionów kraju. Tak w chwili wybuchu wojny opisuje ten problem Artur Wodzyński, autor genialnej i kompleksowej pracy o codziennym życiu żołnierzy WP pt. "W odwrocie i walce":"Elementem zewnętrznej prezencji żołnierzy polskich były również fryzury i ewentualny zarost. Żołnierze służby czynnej mieli głowy gładko wygolone, czym najwyraźniej mocno odróżniali się od rezerwistów. Wśród tych ostatnich po powołaniu nie wymagano bezwzględnie strzyżenia. Potwierdza to kpr. pchor. rezerwy Franciszek Wankiewicz, zastępca dowódcy plutonu strzeleckiego w 5. DP: Wyszukano fryzjera i zaczęło się golenie głów. Było ono dobrowolne, ale dowódca kompanii apelował do żołnierzy, aby się nie wahali i pozbyli czupryn. Miało to istotne znaczenie ze względu na higienę i łatwiejsze udzielenie pierwszej pomocy w razie zranienia głowy. Pchor. Krzyczkowski także skorzystał z tej możliwości: Poszedłem do pułkowego fryzjera, aby mnie ostrzygł do gołej skóry. Kilku takich łysych widziałem w mojej kolejce i pomyślałem, że to dobry pomysł, gdyż w okopach nie będę miał kłopotów z myciem głowy. Jak się wydaje, żołnierze tacy byli w mniejszości. Większość, jeśli nie musiała, nie chciała rezygnować ze swoich czupryn. Najpopularniejszą męską fryzurą było gładkie zaczesanie do tyłu".Do pielęgnacji włosów już przed wojną używano szamponów, a butelki po szamponach różnych producentów znajdowane są sporadycznie na pobojowiskach i w przykoszarowych wysypiskach śmieci.