Przypomniał jednocześnie, że mistrzostwa jeszcze trwają, a strefy kibica będą otwarte do późnych godzin nocnych z niedzieli na poniedziałek. - Mieliśmy ambitny plan, aby łączna frekwencja w strefach osiągnęła trzy miliony osób i jesteśmy tego bliscy - powiedział Herra, podsumowując ostatni mecz Euro w Polsce. - W piątek odbył się ostatni mecz w Polsce. To był dla nas bardzo ważny dzień i przebiegał tak jak chcieliśmy - we wspaniałej atmosferze, bezpiecznie, przy bardzo dobrze funkcjonującym transporcie publicznym. Wczorajsza atmosfera była swego rodzaju kwintesencją Euro 2012 - ocenił prezes spółki Pl.2012. Czwartek był rekordowym dniem dla lotniska Chopina, które zanotowało 638 operacji lotniczych (startów i lądowań). Jak podaje spółka PL.2012 podczas całych mistrzostw polskie porty lotnicze przyjęły 21 824 operacji lotniczych, w tym 3 458 ściśle związanych z mistrzostwami. Pierwsze podsumowania polskiej części turnieju wskazują, że przez przejścia graniczne na wschodzie kraju (granica strefy Schengen) w trakcie fazy grupowej, ćwierćfinałów i półfinału do Polski wjechało łącznie 836 728 osób. Na lotniskach w miastach gospodarzach i Krakowie granice przekroczyło 250 501 osób. Herra podkreślił, że w stosunku do ogólnej liczby osób oglądających mecze i biorących udział we wspólnej zabawie we wszystkich pięciu miastach zanotowano zaledwie 126 naruszeń porządku, w czym spora zasługa prewencyjnych działań służb państwowych i miejskich, ochrony, stewardów i wolontariuszy. W trakcie fazy grupowej i ćwierćfinałów w polskich miastach gospodarzach i Krakowie służbę pełniło łącznie 131 034 policjantów, 24 420 strażników miejskich i 12 531 funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Każdego dnia turnieju zaangażowanych było średnio 6 240 policjantów i 1 136 strażników miejskich. Wracają z bardzo pozytywnym wizerunkiem Polski Pytany o przyczyny mniejszej niż zapowiadano przed mistrzostwami liczby zagranicznych kibiców, którzy w trakcie turnieju przyjechali do Polski Herra zapowiedział, że na ostateczne podsumowanie jeszcze za wcześnie, a wstępne dane zaprezentowane zostaną 3 lipca. Jak przypomniał, opracowany w 2010 roku raport "Impact" szacował tę liczbę na 600 tysięcy osób. Wymienił też kilka czynników, które wpłynęły na frekwencję - skład "polskich" grup pierwszej fazy turnieju, polityczne dyskusje wokół polsko-ukraińskiej imprezy, czy wreszcie takie programy jak osławione "Stadiony Nienawiści" w brytyjskiej BBC. Do tego programu nawiązał również znany brytyjski dziennikarz Patrick Barclay, który był gościem piątkowego briefingu w Krajowym Centrum Medialnym. - Kibice i ludzie mediów wracają do domów z bardzo pozytywnym wizerunkiem Polski. Najlepszą odpowiedzią na program Panoramy jest to, że Brytyjczycy przyjechali i wracają z uśmiechami na twarzy - ocenił. Barclay skrytykował swoich kolegów z BBC. Jak mówił, "nie miał on nic wspólnego z rzeczywistością". Brytyjski dziennikarz ubolewał też nad "upadkiem dziennikarskiego rzemiosła". Barclay, który relacjonował dla brytyjskiej prasy 16 wielkich imprez sportowych, wspominał mistrzostwa świata w Niemczech, które przełamały stereotypy dotyczące ich gospodarzy i zmieniły wizerunek tego kraju w oczach cudzoziemców. - Po mistrzostwach 2006 roku mówiło się, że taka impreza się nie powtórzy. Okazało się, że Polacy wspaniale wczuli się w tę imprezę i potrafili stworzyć znakomitą atmosferę. To było porównywalne z tym co zrobili Niemcy. Ja także czułem się jak w domu, szczególnie w mojej ulubionej kawiarni na Freta, gdzie byłem częstym gościem i gdzie nauczyłem się kilku polskich słów - powiedział. Brytyjski reporter bardzo wysoko ocenił organizację turnieju, transport i standard hoteli. Szczególną uwagę zwrócił na warunki pracy ludzi mediów. - Telekomunikacja, łączność komórkowa, wi-fi, łącza internetowe, a także organizacja biur prasowych były bez zarzutu. Fantastic. Absolutely first class - podkreślił.