Chłopiec przeszedł wielogodzinną operację, ale jego stan zdrowia jest bardzo ciężki. Zatrzymano w tej sprawie trzy osoby, w wieku 16, 18 i 27 lat. Policja w Łęczycy postawiła zarzut wykorzystania seksualnego nieletniego oraz spowodowanie u chłopca choroby realnie zagrażającej jego życiu 18-letniemu mężczyźnie - poinformowała wieczorem prokuratura. Mężczyźnie grozi kara do 12 lat więzienia. W związku z tą sprawą, postawiono również zarzut nieudzielenia pomocy i rozpijania nieletniego 27-letniemu mężczyźnie. Do zdarzenia doszło w ub. tygodniu. Gimnazjalista nie wrócił do domu na noc. Pojawił się następnego dnia i od razy trafił do szpitala w Łęczycy. Miał ślady pobicia. - Kiedy z nim rozmawialiśmy powiedział, że spadł z roweru. Później w rozmowie z matką przyznał, że został pobity i zmuszono go do wypicia alkoholu - wyjaśnił oficer prasowy łęczyckiej policji. Po dniu spędzonym w szpitalu chłopiec wrócił do domu, ale jego stan był coraz gorszy. Gimnazjalista trafił do szpitala w Łodzi. Tu okazało się, że chłopiec ma zmasakrowane narządy wewnętrzne, pęknięty pęcherz moczowy, uszkodzone odbyt, płuca i przełyk. Są też ślady przypalania i nakłuwania. Lekarze ze szpitala są wstrząśnięci obrażeniami 14-latka. Jak twierdzą, nigdy czegoś takiego nie widzieli. W tej sprawie zatrzymano trzy osoby. Dwóm z nich policja postawiła zarzuty. We wtorek będą przesłuchiwani przez prokuraturę, która czeka na ocenę biegłych dotyczącą obrażeń chłopca. Wszystko wskazuje na to, że trzeci ze sprawców 16-letni chłopak będzie odpowiadał jak dorosły. Zszokowani lekarze z łódzkiego szpitala im Marii Konopnickiej mówią, że sprawcy tej kaźni wykazali się wielkim sadyzmem. - Totalne zwyrodnialstwo, żadnych zahamowań. Granice zwyrodnialstwa mocno przekroczone - twierdzi Zbigniew Jankowski, dyrektor szpitala do spraw lecznictwa. Posłuchaj: