Brunon Kwiecień skazany na 13 lat więzienia
Sąd skazał Brunona Kwietnia na karę łączną 13 lat więzienia. Krakowski sąd uznał, że oskarżony jest winny przygotowywania zamachu na Sejm i podżegania studentów do współudziału. Wyroku 13 lat więzienia domagała się prokuratura, obrona wnosiła o uniewinnienie.
- Po analizie zgromadzonego materiału sąd z całą stanowczością stwierdza, że oskarżony dopuścił się popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów. Nie ma dowodu, że Brunon Kwiecień był namawiany, nakłaniany, prowokowany do zamachu na Sejm. Nie ma dowodu, że ktoś groził oskarżonemu lub jego rodzinie, by nakłonić go do zamachu na Sejm. Nie ma dowodu, że chciał się wycofa - powiedział sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Jak poinformował sąd, czynności procesowe były żmudne i czasochłonne, niektórzy świadkowie słuchani byli na kilku terminach rozpraw. Szczegółowo przesłuchując świadków sąd weryfikował linię obrony i opinię sądowo-psychiatryczną. Na wielu terminach umożliwiał też rejestrowanie mediom.
- W sprawie występowało pięciu świadków incognito - sąd ich przesłuchał w taki sposób, w jaki nie dokonano tego do tej pory w żadnej sprawie w Polsce, z zachowaniem najwyższych standardów, modelowo. Istotne znaczenie miał bezpośredni kontakt w tymi świadkami - powiedziała sędzia Aleksandra Almert.
Za nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu sąd wymierzył oskarżonemu kary po 8 lat pozbawienia wolności. Za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP wymierzył karę 7 i pół roku, za nielegalne posiadanie broni karę 5 lat, a za handel nią kary po 2 lata. Łączny wyrok to 13 lat więzienia.
Według prokuratury, były wykładowca Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, planował wypełnić wojskowy pojazd typu SKOT kilkoma tonami materiałów wybuchowych, wjechać w budynek parlamentu i zdetonować ładunek. Celem zamachu mieli być członkowie rządu, posłowie oraz senatorowie. Brunon Kwiecień został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w listopadzie 2012 roku.
Pierwszy w Polsce proces o działalność terrorystyczną toczył się blisko dwa lata. W czasie 120 rozpraw przed sądem zeznawało blisko stu świadków. Oskarżony przyznał się do planowania zamachu, ale twierdził, że inspirowała go do tego osoba współpracująca z ABW. Prokurator Mariusz Krasoń żądał dla Kwietnia 13 lat więzienia i podkreślał, że w czasie procesu wina oskarżonego została udowodniona.
W mowie końcowej Kwiecień tłumaczył, że został "wrobiony" w planowanie i przygotowywanie zamachu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oskarżonemu wtórowali jego obrońcy. Mecenas Maciej Burda wnosił o uniewinnienie swojego klienta.
Na ławie oskarżonych oprócz Brunona Kwietnia zasiadał jeszcze Maciej O., mężczyzna odpowiadał za nielegalne posiadanie broni i handel nią.