Petru swój apel skierował do senatorów amerykańskich: Johna McCaina, Richarda Durbina, Bena Cardina oraz Komisji Weneckiej, Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Trybunału Sprawiedliwości UE, Organizacji Narodów Zjednoczonych i OBWE. "Zastanawiam się też dlaczego tylko do tych polityków pan Petru skierował swój list. Jest jeszcze prezydent Robert Mugabe w Zimbabwe, jest wielu polityków do których lider Nowoczesnej mógł wystosować swój list" - mówi Brudziński w rozmowie z "wPolityce". Brudziński podkreśla, że "demonstracje i manifestacje są czymś normalnym i oczywistym w demokratycznym państwie", ale ostrzega, że "jeżeli ktoś zapowiada działania niezgodne z prawem, musi się liczyć, że prawo będzie bezwzględnie i konsekwentnie egzekwowane". Poproszony o komentarz do słów Petru, że "PiS jest w stanie zbrojnie przeprowadzić ustawę o Sądzie Najwyższym", które padły w Koszalinie, Brudziński odpowiada: "Panu Petru chyba zaszkodziło grudniowe słońce na Maderze". "Byłem wczoraj w Koszalinie i zastanawiam się, co w tym pięknym mieście zaszkodziło panu Petru, że tak bardzo bredzi" - dodał Brudziński. W nocy z piątku na sobotę Senat przyjął, bez poprawek, dwie uchwalone w tym tygodniu w Sejmie nowelizacje - ustawy o ustroju sądów powszechnych, która zmienia m.in. zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa zakładająca m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców ma wybrać Sejm (dziś wybierają ich środowiska sędziowskie). W środę z kolei do laski marszałkowskiej wpłynął projekt PiS nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, która umożliwia przeniesienie obecnych sędziów SN w stan spoczynku.