Donald Tusk ma wygłosić wystąpienie na posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu, prawdopodobnie w czwartek lub w piątek. Brudziński pytany o "expose", podkreślił, że spodziewa się "szopki", a nie poważnego przemówienia. "Słyszeliśmy trzygodzinne wystąpienie premiera w 2007 roku, w którym było bardzo wiele o zaufaniu, z kolei w roku 2011 Donald Tusk mówił krócej, ale równie bez treści. Co nam może jeszcze powiedzieć, obiecać po pierwszym roku kolejnej kadencji? Jakie puste zapowiedzi padną tym razem? Ani mnie to expose parzy, ani ziębi. Spodziewam się takiej samej demagogii, jak w poprzednich" - powiedział poseł. Jak dodał, "zachodzi w głowę", co premier obieca, a później nie dotrzyma słowa. "Teraz pewnie usłyszymy o konieczności zaciskania pasa, kolejnych pomysłach na obniżenie zadłużenia państwa. Oczekuję, że premier na mównicy powie parę okrągłych, gładkich słów, po czym, tak samo jak od pięciu lat, będzie próbował mobilizować twardy elektorat. Usłyszymy też, że za wszystkie potknięcia, perturbacje winę ponosi PiS" - powiedział Brudziński. "Premier Donald Tusk swoim wystąpieniem będzie próbował przykryć informacje obnażające to, co dzieje się w Platformie pod jego nosem. Tym kabaretowym expose będzie próbował przykryć prawdę o "trójmiejskiej sitwie" i różnego rodzaju trudnych sieciach i powiązaniach świata polityki w wydaniu PO z wymiarem sprawiedliwości" - ocenił. Polityk PiS uznał za prawdopodobne, że premier wymieni w najbliższym czasie kilku ministrów. "Nie wykluczam, że Donald Tusk spróbuje zrobić mocne zamieszanie w rządzie i usuwając dwóch, trzech ministrów powtórzy manewr z afery hazardowej, gdy pogonił z rządu Grzegorza Schetynę" - zaznaczył. Brudziński żartował, że PiS byłoby w pełni usatysfakcjonowane przemówieniem premiera, gdyby Donald Tusk ogłosił, że podaje się do dymisji. "Donald Tusk powinien uczynić to, co zrobiłby każdy polityk mający chociaż odrobinę honoru i odpowiedzialny za jakość demokracji. Powinien podać się do dymisji. Jaka afera jeszcze musi się wydarzyć, żeby stwierdzić, że czas tego premiera i rządu dobiegł końca?" - pytał. "Nie mam żadnych złudzeń, oczekiwań ani nadziei, że coś dobrego może wynikać z tego wystąpienia. Obecnie grzeją się zwoje mózgowe kuglarzy, osób odpowiedzialnych za wizerunek PO i Donalda Tuska. Nie uda im się osiągnąć celu. Zdolność przyjmowania kłamstw i opowieści w duchu +zielonej wyspy+ się skończyła. Opinia publiczna jest impregnowana na nie i ich nie przyjmie. Mam nadzieję, że jest to początek końca tej formacji" - powiedział Brudziński.