"Jesteśmy spóźnieni o kilka dni, bo gdyby wtedy była odpowiednia reakcja (prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego - przyp. red.) i gotowość do współpracy z ministerstwami środowiska, gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej i obrony narodowej to być może ten ponton by już stał i ta alternatywna linia byłaby ciągnięta" - powiedział dziennikarzom Brudziński. Europoseł przypomniał powódź na przełomie maja i czerwca br. "Co wtedy najpierw słyszeliśmy m.in. też z ust Trzaskowskiego i Schetyny? 'Politykę na wałach robią. Kpina, po co tam Morawiecki z Brudzińskim pojechali na te wały'. Jak się okazało, że to się rozjechało z oczekiwaniami społecznymi, to w tych lakierkach i tych garniturach Schetyna z Trzaskowskim pojechali na wały kręcić spoty wyborcze i pączki czy drożdżówki rozdawać" - powiedział. "Jaki jest pomysł Trzaskowskiego na rozwiązanie problemu? Najpierw ogłosić, że nic się nie dzieje, nie ma żadnego problemu, wszystko jest pod kontrolą, ścieki w Wiśle się rozpuszczą, a jak przychodzi co do czego, to: 'no dobra budujcie ten ponton, ja łaskawie wyrażam zgodę'" - dodał. We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak w środę przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę.