Głównym tematem dyskusji polityków w programie "Kawa na ławę" była sobotnia demonstracja KOD i opozycji. Obecni w studiu goście spierali się o frekwencję na manifestacji. Według szacunków policji wzięło w niej udział ok. 45 tys. osób, z kolei warszawski ratusz podał, że ulicami stolicy przeszło 240 tys. ludzi. - Platforma urządzała łapankę na działaczy. Mega kompromitacja, mega porażka. Jak któryś z działaczy nie mógł jechać, musiał znaleźć na swoje miejsce kogoś innego - mówił wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. - PiS jest mocno zaniepokojone tą demonstracją, skoro tak skupia się na liczbach - odpierał zarzuty Rafał Trzaskowski. Zdaniem posła PO sobotni marsz to "sukces całej opozycji". - Wszyscy pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie razem iść, mówić, i robić to z uśmiechem - stwierdził Trzaskowski. - Na pewno to była największa demonstracja, jaką widziałem na ulicach Warszawy - dodał.Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska, pytana przez Bogdana Rymanowskiego, o to, czy demonstracja zrobiła wrażenie na prezydencie, odpowiedziała, że zarówno marsz KOD-u jak i dwie inne demonstracje, które przeszły ulicami stolicy, pokazały, że "demokracja w Polsce bardzo dobrze się ma, istnieje". "Te wszystkie hasła KOD nie znalazły urzeczywistnienia" - mówiła. Sadurska podkreśliła, że władze stolicy zawyżają liczbę uczestników marszu opozycji, a zaniżają marszu narodowców. - Na wczorajszym marszu "Odwagi Polsko" nastąpiło zmniejszenie szacunków. Policja podawała wyższe, a miasto niższe. Należy zadać pytanie, czy takie rozwiązanie jest korzystne, kiedy sztucznie próbuje się manipulować liczbą uczestników - pytała szefowa Kancelarii Prezydenta.- Niech pani nie będzie cyniczna - zarzucił Sadurskiej Rafał Trzaskowski.Z kolei Barbara Dolniak z Nowoczesnej zarzuciła PiS-owi, że sprowadza kwestię marszu tylko do frekwencji. - Jak się nie ma argumentów to się ma agresję. Ważna jest idea manifestacji, ludzie przyjechali z własnej woli, setki kilometrów, demonstrowali przeciw naruszaniu prawa, przeciw tworzeniu byle jakiego prawa. Chciałabym żeby PiS pod tymi aspektami oceniało demonstrację - mówiła wicemarszałek Sejmu.Wiceprezes PSL Krzysztof Hetman uważa, że "manifestacja zabolała środowisko PiS". - PiS-owi udała się skonsolidowanie całej opozycji, wielu środowisk. Tu trzeba honor oddać PiS na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Bo skonsolidowanie własnego środowiska zajęło mu 10 lat, a opozycji 5 miesięcy - zaznaczył.Pytany o komentarz do marsu opozycji, Piotr Liroy-Marzec stwierdził, że "nie ważne są ilości, ale było ich dość dużo, ale nie o to chodzi". - Ten marsz pokazuje to, do czego doprowadza ten styl rządów PiS. Sami ściągają sobie to na głowę - powiedział. Poseł klubu Kukiz'15 przypomniał rządy PO i PSL. - Demokracja była niszczona przez wiele, wiele lat, za poprzednich rządów - mówił.Zdaniem Liroya-Marca demonstracja opozycji to "temat do przemyślenia dla PiS". Stylu rządzenia PiS-u bronił Joachim Brudziński. - Nie jesteśmy rządem autorytarnym, rządzimy dzięki obywatelom (...). Jedynym, kto może nas weryfikować jest naród, a nie pan Schetyna, Petru czy Kosiniak-Kamysz. Naprawdę się nie cofniemy. Nas będą weryfikowali Polacy - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.Barbara Dolniak odpowiedziała, że "nikt nie neguje zwycięstwa PiS". - Nikt, nawet naród, nie dał wam prawa naruszania konstytucji - zwróciła uwagę posłanka Nowoczesnej.Z kolei Rafał Trzaskowski przypomniał, że to politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim używają haseł, które dzielą Polaków. - To nie PO chce dzielić Polaków na sorty, tylko pan prezes używa języka różnicowania. My tego nie robimy - mówił poseł Platformy.- Ciekawa jestem, kto powiedział o podłej zmianie. Polacy wybrali dobrą zmianę, pana lider to określa jako podłą zmianę - ripostowała Małgorzata Sadurska z Kancelarii Prezydenta.