"Czas radości, czas satysfakcji już za nami. Teraz, zgodnie z zapowiedzią naszego lidera - tego, dzięki któremu PiS w sposób oczywisty te wybory wygrało, czyli pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego - bierzemy się do roboty" - powiedział dziennikarzom Brudziński. "Już wczoraj w Szczecinie mieliśmy duże spotkanie wszystkich działaczy PiS ze Szczecina, ale również przedstawicieli wszystkich zarządów powiatowych z okręgu szczecińskiego - od Świnoujścia po Myślibórz - i ustaliliśmy plan działań na najbliższe tygodnie. Dla działaczy, dla sympatyków PiS w tym roku nie ma wakacji" - podkreślił. Jak powiedział, praca polityków PiS to przede wszystkim kontakty i rozmowy z mieszkańcami, także z mniejszych miejscowości. "Myśmy docierali nawet nie tyle do gmin, ale nawet do sołectw. Są tego już konkretne efekty. Mogę z olbrzymią satysfakcją powiedzieć, że dziś na Pomorzu Zachodnim są gminy, gdzie PiS osiągnęło wynik na poziomie 65 proc. Rzecz kilka lat temu właściwie niewyobrażalna" - dodał. Kto po Brudzińskim? Dziennikarze prosili Brudzińskiego, o "pospekulowanie" kto pokieruje resortem po przejściu Brudzińskiego do europarlamentu. "To nie jest kwestia spekulacji, ale konkretnych decyzji politycznych, które w porozumieniu pana premiera Mateusza Morawieckiego z kierownictwem partii i po konsultacji z panem prezydentem właściwie są już podjęte. Jedyną osobą upoważnioną do przedstawiania tych nazwisk jest pan premier Mateusz Morawiecki, takie były uzgodnienia komitetu politycznego" - wyjaśnił. "Resort funkcjonuje znakomicie i płynnie, dlatego że miałem niezwykle merytorycznych... mam znakomitych, merytorycznych, niezwykle pracowitych i zaangażowanych współpracowników i to na szczeblu sekretarzy, czy podsekretarzy stanu, ale i również dyrektorów" - powiedział Brudziński. Dodał, że przeszło półtoraroczny okres pełnienia funkcji ministra spraw wewnętrznych, podsumuje na konferencji w poniedziałek. "PiS ma długą ławkę, osób merytorycznych nie brakuje, więc nie przewiduję tu żadnych perturbacji związanych ze zmianą na stanowisku szefa resortu" - podkreślił. Dopytywany, czy widzi na stanowisku szefa resortu któregoś ze swoich zastępców, Brudziński powiedział, "tu już ocena należy do premiera". "Jeżeli kiedykolwiek byłbym premierem - każdy polityk przecież powinien nosić taką ewentualną buławę, w sensie ambicji - to wtedy bym na takie pytanie odpowiadał, a dziś moim szefem jest pan premier Mateusz Morawiecki, i to on podejmuje decyzje" - wyjaśnił. Konieczność zmian w rządzie spowodowane jest wybraniem do PE kilku urzędujących ministrów - mandaty europosłów uzyskali: wicepremier Beata Szydło, szef MSWiA Joachim Brudziński, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, szefowa MEN Anna Zalewska, a także m.in. rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Do europarlamentu trafią też: minister w KPRM Beata Kempa oraz wiceminister inwestycji i rozwoju Andżelika Możdżanowska.