Bronisław Komorowski mówił w Łodzi, że pierwsza tura wyborów prezydenckich to "ważny sygnał od wyborców". - Ja ten komunikat głęboko przeżyłem, przemyślałem i zrozumiałem - powiedział. - Ten komunikat jest prosty - mówi tyle, że w Polsce, gdzie wiele udało się osiągnąć, jednak jest wiele osób, które nie czują się w pełni uczestnikami wielkiej, dobrej zmiany - dodał prezydent. Według niego, komunikat z pierwszej tury wyborów oznacza "też, że w Polsce jest wiele osób, które oczekują szybszych, głębszych zmian na lepsze, że w Polsce jest wiele osób, które chcą w większym stopniu uczestniczyć we współdecydowaniu o losach Polski, o polskich sprawach". Dlatego właśnie - podkreślił - odbędzie się referendum, w którym cały naród będzie mógł się wypowiedzieć w kilku ważnych sprawach. - W referendum, które będzie miało miejsce na początku września, będzie prośba o odpowiedź udzieloną przez obywateli w trzech istotnych kwestiach: po pierwsze czy chcą zmiany w ordynacji wyborczej tak, aby w większym stopniu obywatele, a nie partie polityczne decydowały o tym, kto może albo nie może zostać posłem. Po drugie - będą mogli Polacy powiedzieć w sposób jednoznaczny, czy są za utrzymaniem obecnego stanu finansowania partii politycznych z budżetu państwa, czy chcą zmiany - mówił Komorowski. Trzecią kwestią - przypomniał - ma być odpowiedź na pytanie "o fundament relacji, zaufania wzajemnego między obywatelami i państwem, jakim jest zawsze uczciwy, solidny system podatkowy". Prezydent podkreślił też, że 24 maja obywatele będą wybierać "między prezydentem, który boi się wolności a prezydentem, który chce być strażnikiem polskiej wolności". Dotychczasowe hasło kampanii Komorowskiego brzmiało "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo". Pierwsza turę wyborów wygrał kandydat PiS Andrzej Duda, na którego głosowało 34,76 proc. wyborców. Komorowski otrzymał 33,77 proc. głosów. "PiS głuche na oczekiwania polskich obywateli" Odnosząc się do zaproponowanego w referendum pytania na temat finansowania partii politycznych z budżetu państwa, Komorowski mówił na spotkaniu wyborczym w Łodzi, że "są partie, które bronią swoich interesów i nie chcą tych zmian w sposób bardzo zdecydowany". - Taką partią jest PiS, które jest głuche na oczekiwania polskich obywateli i dała temu wyraz po wielokroć, blokując zmiany w ordynacji wyborczej i kurczowo trzymając się stanowiska o pełnym finansowaniu partii z budżetu państwa - mówił Komorowski. - Trzymają się tego rozwiązania, m.in. kiedy reszta zgadza się na to, aby przynajmniej to rozwiązanie ograniczyć - dodał prezydent. Przypomniał, że PiS było przeciwne ograniczeniu finansowania partii z budżetu o 50 proc. - To tak już jest, że niektórzy nie są zwolennikami i autorami dobrych zmian, a dobre zmiany są wszystkim potrzebne - przekonywał Komorowski. - Czasami partie polityczne - mówił prezydent - które nie mają w sobie wewnętrznej siły do zaproponowania dobrych zmian, wyżywają się, działają poprzez pobudzanie postaw ekstremalnych, radykalnych, poprzez działanie na rzecz zakwestionowania dorobku 25-lecia polskiej wolności. Prawo i Sprawiedliwość takie właśnie hasła wysuwa - radykalnego zaprzeczenia naszego dorobku, wątpliwości co do kierunku, który Polska przyjęła ku zachodowi, ku Unii Europejskiej - powiedział Komorowski. Jak przekonywał, to od nas będzie zależało, "czy potrafimy pchnąć Polskę dalej na tej samej drodze, ku dobrym zmianom". O poparcie dla Bronisława Komorowskiego apelowali podczas wiecu w Centralnym Muzeum Włókiennictwa prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) oraz aktor Tomasz Karolak. - Panie prezydencie, jesteśmy z panem, zapraszam wszystkich i proszę wszystkich mieszkańców, żeby za tydzień, kiedy przyjdzie rozstrzygać te kolejne wybory, żebyście nie zapomnieli, żebyśmy wszyscy postawili na bezpieczeństwo, na stabilizację, na przyszłość Polski i zagłosowali na prezydenta Bronisława Komorowskiego - apelowała Zdanowska. Karolak przekonywał, że podobnie jak pięć lat temu jest w honorowym komitecie poparcia prezydenta Komorowskiego, dlatego że "mimo różnych wpadek, potknięć, przejęzyczeń jest po prostu człowiekiem z krwi i kości, nie jakimiś wytworem telewizyjnym". - Kampania przeciwników prezydenta Komorowskiego ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co seriale, w których ja gram. To jest po prostu fikcja, z tym że my lepiej to gramy, dlatego oglądają nas miliony" - mówił Karolak. Po konwencji prezydent przez kilkanaście minut rozmawiał z obecnymi na niej swoimi sympatykami i członkami honorowego komitetu poparcia; pozował też do wspólnych zdjęć. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. W Łodzi Bronisław Komorowski wygrał w I turze wyborów - w stolicy regionu poparło go 42,34 proc. głosujących. To jednak mniej niż pięć lat temu, kiedy zagłosowało na niego 50,05 proc. mieszkańców. Andrzej Duda uzyskał w Łodzi w I turze 26,27 proc. poparcia, ale zwyciężył w zdecydowanej większości powiatów w Łódzkiem.