Uroczyste przyjęcie w Arkadach Kubickiego zostało wydane na cześć laureata Nagrody Solidarności - przywódcy Tatarów krymskich Mustafy Dżemilewa, ale także z okazji obchodów 25-lecia przemian 1989 r. - upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę wolności.Do arkad królewskiej rezydencji przybyli m.in. szefowie państw i rządów, działacze dawnej opozycji antykomunistycznej, obrońcy praw człowieka z całego świata. Wśród ok. 500 gości był prezydent USA, legendarny przywódca Solidarności Lech Wałęsa, szef MSZ Radosław Sikorski i Mustafa Dżemilew. Obecny był też prezydent-elekt Ukrainy Petro Poroszenko. Na przyjęcie przybyli premier Donald Tusk, a także inni przywódcy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. z Czech, Słowacji i Węgier. Obecni byli również marszałek Sejmu Ewa Kopacz, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski, a także wielu przedstawicieli polskiego świata polityki i kultury. W swoim toaście polski prezydent podkreślił, że nie będzie wolności, jeśli nie będzie solidarności "między ludźmi i narodami", a także solidarności z tymi, "którzy dzisiaj o swoją wolność walczą". Jak dodał, cieszy się, że może dzielić radość z przedstawicielami państw, które pamiętają "gorycz braku wolności i radość z jej odzyskania". - My wiemy, ale chcemy przekonać cały świat, że sny się spełniają wtedy, gdy poza snami, marzeniami jest odwaga i determinacja w ich realizacji - powiedział Komorowski. - Wiemy, że nie zawsze łatwo jest przekonać i siebie, że warto ryzykować - zaznaczył. Prezydent zauważył, że "pewnie w każdej kulturze są przysłowia, które zachęcają do realizmu, do tego, aby głową muru nie przebijać, aby uznawać realność polityczną ekonomiczną taką, jaką zastaliśmy". - My dzisiaj możemy razem powiedzieć, że nam udało się głową przebić mur. My nie tylko przebiliśmy ten mur, ale go zniszczyliśmy, umożliwiliśmy jedność Europie. Dlatego składamy dzisiaj hołd wszystkim, którzy mieli wtedy odwagę i chcemy się z nimi wszystkimi cieszyć - oświadczył prezydent.