Żanna Niemcowa jest drugą laureatką nagrody ustanowionej przez MSZ. Pierwszym jest legendarny przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew. Prezydent Komorowski powiedział, że nagroda została przyznana nie tylko Żannie Niemcowej, ale także pamięci samego Borysa Niemcowa i wszystkim rosyjskim patriotom, którzy myślą w kategoriach patriotyzmu rosyjskiego, że "lepsza, większa, piękniejsza Rosja nie musi być Rosją, której się inni boją". Ojciec Żanny 55-letni Borys Niemcow został zastrzelony 27 lutego wieczorem w centrum Moskwy, przed murem Kremla. Opozycjonista był jednym z najgłośniejszych krytyków prezydenta Władimira Putina. Zarzucał mu zwłaszcza agresywną politykę wobec Ukrainy. W latach 2011-2012 Niemcow był jednym z organizatorów protestów w Moskwie po wygranych przez Putina i kontrolowaną przez niego Jedną Rosję wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Nagroda Solidarności została przyznana po raz pierwszy w 2014 r. w związku z 25. rocznicą pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. Pierwszym laureatem został Mustafa Dżemilew, przywódca Tatarów krymskich, lider walki o ich prawa, długoletni więzień sowieckich łagrów, kilkakrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Ustanowiona przez MSZ Nagroda Solidarności składa się z trzech części: pierwszą jest nagroda pieniężna w wysokości 1 mln zł dla samego laureata, drugą stanowi wizyta studyjna dla laureata lub wskazanych przez niego osób; trzecia część, finansowana ze środków polskiej współpracy rozwojowej, obejmuje projekty pomocowe w obszarze demokratyzacji do wartości ok. 2,8 mln zł. Łączna wartość nagrody wynosi ok. 4 mln zł. "W walce o demokrację w Rosji trzeba uzbroić się w cierpliwość. W tej chwili strach przed rozlewem krwi jest silniejszy niż społeczne niezadowolenie" - powiedziała Żanna Niemcowa. Lech Wałęsa: Do zmian w Rosji na pewno kiedyś dojdzie "Przekonanie Rosji do przełamania podziałów i rozwiązywania problemów argumentami, nie czołgami, byłoby wielkim zwycięstwem Solidarności" - powiedział Lech Wałęsa, wręczając we wtorek Nagrodę Solidarności córce zamordowanego opozycjonisty Żannie Niemcowej. Jak mówił b. prezydent w czasie uroczystości, za czasów Solidarności Polska usunęła "wiele podziałów z Europy i świata, które hamowały rozwój Europy i świata: podział na inne różne systemy ekonomiczne, polityczne, podział na granice nieprzepuszczalne". Wydawało się wówczas - kontynuował - że uda się także usunąć "rozwiązywanie problemów czołgami" i zastąpienie tego sposobu pokojową argumentacją. Wałęsa powiedział, że "większość świata, a na pewno Europy, przyjęła ten tok myślenia i opowiedziała się za takim usunięciem przeszkód". "Ale tu i ówdzie niektóre państwa, niektóre kraje upierają się przy swoich metodach rozwiązywania problemów" - mówił. "Szczególnie nam zależy, by do nas dołączyła Rosja, by się udało przekonać, włączyć Rosję do podobnego myślenia, do podobnego rozwiązywania problemów. To by było wielkie zwycięstwo naszego pokolenia i Solidarności" - zaznaczył. Wyraził przekonanie, że "na pewno do zmian w Rosji kiedyś dojdzie". "Ale musimy trochę popracować, by znaleźć argumenty, które wprowadzą nas wszystkich na ten tok myślenia. Chciałbym dożyć sytuacji, kiedy tak będzie. A dopóki będę na tym padole, będę szukał rozwiązań" - mówił Wałęsa. Niemcowa: Wielu machnęło na nas ręką Odbierając nagrodę, rosyjska dziennikarka i aktywistka społeczna podkreśliła, że dla niej i jej rodziny to ogromny zaszczyt. "Powstaje wiele pytań, nie tylko tutaj, dlaczego ja zostałam wybrana. Ja, szczerze mówiąc, też zadaję sobie to pytanie i wydaje mi się, że odpowiedź znajduje się w nazwie tej prestiżowej nagrody: Nagroda Solidarności im. Lecha Wałęsy" - mówiła Niemcowa. Podkreśliła, iż wielu Rosjan, Ukraińców, ludzi z całego świata, którzy nie są obojętni na los jej kraju, solidaryzują się z jej ojcem. "Ja i wiele innych osób podzielamy jego przekonania (...) nigdy ich nie zmieniał, był wierny swym zasadom, poglądom demokratycznym, a najważniejsze jest to, że ludzie wierzą w to, że Rosja może być krajem wolnym" - mówiła działaczka. "Dla mnie - jako laureatki nagrody - jest to ogromna odpowiedzialność. Mam nadzieję, że wielu w Rosji ona natchnie, że warto jeszcze walczyć, że nie należy opuszczać rąk" - dodała Niemcowa. Zwróciła uwagę, że Lech Wałęsa mówił we wtorek o tym, iż wierzy jeszcze w lepszą przyszłość dla Rosji. "Takich ludzi pozostało już niewielu, nie tylko na terytorium Rosji, ale również poza jej granicami. Wielu już machnęło na nas ręką" - powiedziała. Niemcowa przypomniała, że ludzie w Moskwie do tej pory przynoszą kwiaty zdjęcia na most, na którym 25 lutego został zastrzelony jej ojciec. Dziękowała wszystkim tym, którzy nie pozwalają władzom w Rosji zapomnieć o "tej strasznej, haniebnej stronie historii współczesnej Rosji". Żanna Niemcowa - sylwetka Żanna Niemcowa - córka zamordowanego lidera opozycji w Rosji Borysa Niemcowa, laureatka tegorocznej Nagrody Solidarności im. Lecha Wałęsy - jest dziennikarką i aktywistką społeczną. Po zabójstwie ojca przyjęła bardzo krytyczną postawę wobec Kremla i odważnie ją wyraża. 31-letnia Niemcowa znana była dotąd ze swojej pracy w prywatnej telewizji RBK, z którą była związana od 2007 roku. Komentowała dla niej wydarzenia na rynku papierów wartościowych, a także przeprowadzała wywiady z biznesmenami i politykami. Wcześniej współpracowała z niezależnym radiem Echo Moskwy i prowadziła stronę internetową Borysa Niemcowa. Od początku sierpnia jest dziennikarką niemieckiego radia publicznego Deutsche Welle w Bonn. Z Rosji wyjechała w czerwcu z powodu pogróżek pod jej adresem. Niemcowa ukończyła elitarny Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) ze specjalnością "management". Jest też absolwentką Moskiewskiej Państwowej Akademii Prawa. Przez krótki czas - z inicjatywy ojca - studiowała również na jednym z uniwersytetów w USA. Rynkiem papierów wartościowych zainteresowała się pod wpływem mamy, która od lat z powodzeniem inwestuje w rosyjskie akcje. Charakter i poglądy polityczne - jak twierdzi - odziedziczyła po ojcu. Od lat studenckich aktywnie uczestniczyła w młodzieżowym ruchu liberalnym w Moskwie. Próbowała swoich sił w wielkiej polityce. W 2005 roku bez większych sukcesów kandydowała do Moskiewskiej Dumy Miejskiej z ramienia liberalnego Sojuszu Sił Prawicy (SPS). Żanna Niemcowa odpowiedzialnością za śmierć ojca obarcza Kreml. W dzienniku "Wiedomosti", z którym także współpracowała, pisała, że "putinowska machina propagandowa sieje nienawiść, rodzącą przemoc i terror". "Mój tata też stał się ofiarą tej propagandy nienawiści" - podkreśliła. Z kolei w wypowiedzi dla Echa Moskwy oświadczyła, że "wszystkich, którzy krytykują reżim i jego architekta Władimira Putina, mogą prześladować, osądzić, wtrącić do więzienia, zabić lub otruć". W maju na zaproszenie niemieckiej Fundacji im. Friedricha Naumanna przebywała w Berlinie, gdzie potępiła kampanię informacyjną rosyjskich mediów przeciwko Ukrainie. Oceniła, że kolportują one "archaiczną, szowinistyczną, klerykalną, ksenofobiczną i imperialną ideologię". Niemcowa skrytykowała również kreowanie przez nie wizerunku USA jako wroga Rosji i tworzenie kultu Putina. Niemcowa opuściła Rosję z powodu pogróżek pod jej adresem ze strony nieznanych osób. Żannie radzono, by "trzymała się z dala od polityki, jeśli chce spokojnie żyć". Na wyjazd kobieta zdecydowała się po tym, gdy w szpitalu w ciężkim stanie znalazł się niezależny publicysta i aktywista społeczny Władimir Kara-Murza junior. Niemcowa uważa, że próbowano go otruć. Lubi czytać Michaiła Bułhakowa, Iwana Bunina, Aleksandra Kuprina, Leonida Andriejewa i Ernesta Hemingwaya. Interesuje się sztuką. Chętnie chodzi do kina. Gra w tenisa i surfuje na desce. Włada angielskim i portugalskim. Jest rozwódką. (Jerzy Malczyk)