Prezydent zaznaczył, że na Opolszczyźnie "w sposób szczególny odczuwany jest jako zagrożenie proces zmniejszania się ilości rodzących się dzieci i starzenia się społeczeństwa". Komorowski przekonywał, że "strategicznie ważnym" zadaniem państwa polskiego i nas wszystkich jest przełamanie kryzysu demograficznego". Dziękował mieszkańcom Opolszczyzny, że jako pierwsi podjęli szereg inicjatyw, które są obecnie częścią prezydenckiego programu Dobry Klimat dla Rodziny". "Czasami chętnie zamyka się oczy na rzeczywistość, na zagrożenia" - podkreślił prezydent. Jak stwierdził, "nie jest prawdą, że nikt nie wiedział, że nadciąga kryzys demograficzny" i "to było wiadome od wielu lat i wielu rządów, także od czasów rządów PiS". "To wszystko można było przewidzieć i można było temu przeciwdziałać" - przekonywał Komorowski. Ale - jak powiedział - łatwiej było "wywieszać sztandary prorodzinności niż ją rzeczywiście wprowadzać w życie". Polityka PiS to nieudane becikowe Prezydent zadeklarował jednocześnie, że będzie kontynuować swoje wysiłki na rzecz polityki prorodzinnej. "Bo cała polityka prorodzinna z czasów Prawa i Sprawiedliwości to słynne, nie bardzo udane becikowe" - dodał. Komorowski podkreślił, że przyjechał na Opolszczyznę także, by prosić o głosy w II turze wyborów prezydenckich. "Chcę w sposób szczególny apelować do tych, którzy nie uczestniczyli w głosowaniu w I turze" - mówił prezydent. W jego opinii, "to te głosy zadecydują, jaka będzie Polska przez następne parę lat". "Serdecznie apeluję, serdecznie proszę o aktywne przekonywanie wszystkich, że to jest walka wyborcza nie tylko na to, kto ładniej wygląda, kto ładniej mówi czy wykonuje ładniejsze gesty, ale to jest walka wyborcza o to, jaka będzie Polska" - powiedział Komorowski. "Wszyscy czujemy, że ta Polska, ta wizja Polski, ta polska droga, którą kroczymy, może być zakwestionowana - mówił Komorowski. - Jest kwestionowana być może w celach czysto wyborczych, kampanijnych, ale za kampanijnym sposobem myślenia i działania zawsze kryją się prawdziwe intencje i przekonania".