W środę flagi na najważniejszych budynkach publicznych w kraju zostały opuszczone w związku z zamachem terrorystycznym w Tunezji, w którym ofiarami zostali także Polacy. Według MSZ aktualny bilans ofiar ataku w Tunezji wśród polskich obywateli to dwie osoby zabite, 10 rannych i jedna zaginiona. "Flagi będą spuszczone do połowy masztów przez trzy dni, więc w moim zamyśle jest to ten czas zawieszenia też kampanii wyborczej. Przynajmniej z mojej strony, nie wiem, jak będą reagowali moi konkurenci" - powiedział w TVP Info ubiegający się o reelekcję prezydent. Komorowski ocenił, że wszystko wskazuje na to, iż Polacy padli w sposób przypadkowy ofiarami zamachu terrorystycznego w Tunezji. Zaznaczył jednak, że musimy mieć świadomość, że w niebezpiecznym świecie, trzeba zadbać o własne bezpieczeństwo. "Na razie planów ataków na Polskę nie widać, nie słychać, ale musimy się liczyć i z takimi możliwościami, stąd działania prewencyjne, wzmacniające odporność państwa" - dodał. Komorowski został także zapytany o środową wypowiedź marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, który mówił, że ma niepotwierdzoną informację, iż w Tunisie prawdopodobnie zginęło siedmiu polskich obywateli. "Myślę, że intencje pana marszałka były dobre, bo pewnie był poruszony tymi wiadomościami" - powiedział Komorowski. Dodał, że nauką dla wszystkich jest, by zachować jak najdalej idącą wstrzemięźliwość w podawaniu szczegółowych informacji, bo mogą być nie do końca sprawdzone czy wiarygodne. Podkreślił, że MSZ informował w sprawie zamachu bardzo oszczędnie i rzetelnie. Komorowski powtórzył, że debata przedwyborcza z jego udziałem mogłaby się odbyć przed drugą turą wyborów. "Tak było zawsze za czasów prezydenta Kwaśniewskiego, prezydenta Wałęsy i nie widzę powodu, by od tego odstępować dla przyjemności moich konkurentów" - dodał.