- Zeznawałem w sprawie gróźb jakie odbieram w związku z moimi opiniami na temat przyczyn katastrofy samolotu. Prokuratura postanowiła zbadać tę sprawę - powiedział Andrzej Smyczyński, brat II pilota wojskowego transportowca, który w styczniu ur. rozbił się pod Mirosławcem (Zachodniopomorskie). Świadek w wypowiedziach dla mediów kwestionował wyniki raportu w sprawie katastrofy, który mówił o błędach pilotów. Ujawnił też, że grożono mu i radzono by nie interesował się przyczynami wypadku. Prokuratura postanowiła sprawdzić informacje o groźbach. - Zbadamy to w ramach śledztwa w sprawie katastrofy - powiedział rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ppłk Zbigniew Rzepa. Śledztwo w sprawie wypadku CASY przedłużono do 24 kwietnia. Prokuratura w poniedziałek postanowiła powołać zespół biegłych, który ma pomóc w wyjaśnieniu okoliczności wypadku. Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu. W katastrofie zginęło 20 wojskowych. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, transportowała uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Śledztwo prokuratury toczy się niezależnie od prac komisji ekspertów, która badała przyczyny tragedii. Uznała one, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. W związku z katastrofą wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych; ich danych nie ujawniono. Jak podają na swojej stronie internetowej Siły Powietrzne przeprowadzono je wobec 19 z nich. 9 żołnierzy ukarano, 7 uniewinniono, 2 postępowania z uwagi na chorobę obwinionych są w toku, wobec 1 żołnierza odstąpiono od przeprowadzania postępowania dyscyplinarnego, gdyż powołana przez szefa Sztabu Generalnego WP komisja uznała, że jego działanie w czasie katastrofy kwalifikuje się do postępowania prokuratorskiego.