Według specjalnej komisji, przyczną śmierci Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki był błąd w planowaniu i przeprowadzeniu ataku szczytowego. - Choć zgadzamy się z większością tez zawartych w raporcie, to pomija on chociażby rolę Krzysztofa Wielickiego, kierownika wyprawy - zaznaczył w rozmowie z Radiem Katowice Przemysław Kowalski, brat Tomasza Kowalskiego. Według niego, kierownik wyprawy, który w tym czasie przebywał na dole w namiocie i był w stanie podejmować racjonalne decyzje na temat wyprawy.- Nie zgadzamy się też z twierdzeniem zawartym w raporcie, że wyprawa była dobrze przygotowana pod względem wyposażenia jej uczestników - dodaje Kowalski. Jak mówi, zawiódł sprzęt Tomasza Kowalskiego, który już w połowie wyprawy zgłaszał problemy z rakami. - Wiadomo, że himalaiście na górze wypięły się raki - dodał.Członkowie komisji badającej okoliczności śmierci Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki, negatywnie ocenili także rolę dwóch pozostałych uczestników wyprawy - Adama Bieleckiego i Artura Małka. Zdaniem komisji, złamali kodeks etyki alpinistycznej, decydując się na samotne wejście, a potem zejście ze szczytu. Z takim zdaniem nie zgadza się kierownik wyprawy - Krzysztof Wielicki.