Radny mówi, że powinien taką decyzje podjąć znacznie wcześniej, ale - jak wyjaśnia - "trzymały" go w partii znakomite relacje z kolegami z tego ugrupowania, zarówno w sejmiku wojewódzkim, jak i w gorzowskim środowisku PiS. - Moje formalne odejście z PiS nie oznacza zerwania kontaktów z moimi znajomymi i partnerami z tej partii. Przyznam, że po ostatnim kongresie PiS i innych wydarzeniach wewnątrz tej partii doszedłem do wniosku, że dla mnie - człowieka o konserwatywnych poglądach - miejsca w niej już nie ma. Na razie nie planuję zapisania się do innej partii - powiedział M. Marcinkiewicz. Jak dodał, nie planuje opuszczenia szeregów klubu radnych PiS w sejmiku, jednak decyzja w tej sprawie zależy od władz regionalnych partii. Mirosław Marcinkiewicz był członkiem PiS od 2001 roku. Pełnomocnik PiS z Gorzowa, były poseł Marek Surmacz powiedział, że formalnie wniosek w sprawie radnego jeszcze nie wpłynął, ale wie o decyzji Marcinkiewicza i spodziewał się takiego kroku z jego strony. - To osobista decyzja Mirosława Marcinkiewicza. Szkoda. Z każdym z braci Marcinkiewiczów, którzy są obecni na scenie politycznej, czy to tej najwyższej czy bardziej lokalnej, współpracuję od 17 lat. Nadal to będę robił niezależnie od tego, w jakich ugrupowaniach politycznych będą - powiedział Surmacz. Były premier Kazimierz Marcinkiewicz ma jeszcze jednego brata, najmłodszego z całej trójki - Arkadiusza, który jest nadal członkiem PiS i zasiada w gorzowskiej radzie miasta. Na pytanie, czy także i on zamierza opuścić szeregi PiS powiedział, że na razie nie podejmuje żadnych decyzji w tej sprawie. - Oczywiście cały czas rozważam taką opcję. Poczekam do końca roku, by zobaczyć jaka będzie sytuacja w partii. Mam podobne wrażenie jak moi bracia i inne osoby odchodzące z PiS-u, że partia ta wymaga reformy związanej z podejmowaniem decyzji, której do tej pory cały czas brakuje - powiedział Arkadiusz Marcinkiewicz.