Grupa Azoty i Anwill, które są liderem, jeśli chodzi o produkcję nawozów azotowych, postanowiły ograniczyć albo wstrzymać pracę. To powoduje ograniczenie dostaw dwutlenku węgla, który przy wytwarzaniu nawozów jest produktem ubocznym, ale dla wielu branż kluczowym elementem, koniecznym do utrzymania łańcucha dostaw. Decyzję o ograniczeniu produkcji Azoty i Anwill tłumaczą wysokimi cenami gazu. Skutki tego kroku mogą wywołać katastrofalne konsekwencje dla branż spożywczych. Brak CO2 sprawi, że nie będzie można pakować produktów i dostarczać ich do sklepów. Sytuacją są zaniepokojone firmy browarnicze - CO2 to główny surowiec używany w tej branży. Grupa Carlsberg już ogłosiła wstrzymanie produkcji, co może skutkować tymczasową lub stałą utratą pracy dla setek tysięcy ludzi. Jak przypomina Polskie Towarzystwo Gospodarcze, ciekły dwutlenek węgla używany jest także przy produkcji napojów gazowanych. Brak CO2. Dlaczego to duży problem? "Straty mogą być olbrzymie" Braki gazu to nie tylko problem browarów Tymczasem nie tylko brak dwutlenku węgla zagraża przedsiębiorstwom. - Brakuje również wodorotlenku sodu, który znany jest również jako soda kaustyczna i jest składnikiem do produkcji w szeregu branż - od papierniczej, przez spożywczą do farmaceutycznej czy kosmetycznej - zwraca uwagę na antenie Polsat News Kamil Sobolewski, Główny Ekonomista Pracodawców RP. Wskazuje też na braki kwasu azotowego. Używa go m.in. branża mleczarska, aby utrzymać higienę na liniach produkcyjnych. Bez zachowania norm sanitarnych, zakłady nie będą mogły produkować. Niemożliwy będzie również odbiór mleka od gospodarzy. Z kolei branża mięsna dwutlenek węgla wykorzystuje podczas produkcji oraz uboju, a kwasu azotowego używa m.in. do czyszczenia linii produkcyjnych ze stali szlachetnej. Polskie Towarzystwo Gospodarcze zauważa, że ograniczenia produkcji nawozów azotowych jest też drastyczne ograniczenie produkcji suchego lodu. Ten zaś potrzebny jest nie tylko do chłodzenia mięsa, ale również paczkowania produktów mleczarskich. "Potrzeba natychmiastowych działań" - Cała sytuacja pokazuje, czym jest brak kompletnie zrozumienia, czym jest bezpieczeństwo żywnościowe. Zapasów CO2 w firmach praktycznie nie ma. Jeżeli dojdzie do zatrzymania dużych linii produkcyjnych, to powrót do normalnej sytuacji zajmie nam dobre minimum dwa tygodnie - mówił na antenie Polsat News Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Ograniczenie produkcji dwutlenku węgla w szczególności może uderzyć w mniejsze przedsiębiorstwa oraz konsumentów. " Potrzebna jest natychmiastowa reakcja rządu i plan działań naprawczych zabezpieczających produkcje CO2" - alarmuje Polskie Towarzystwo Gospodarcze.