Gazeta przypomina, że "w przyjętej przez Sejm ustawie o jawności majątkowej polityków poszerzono katalog osób, które muszą ujawniać zarobki, o te 'pozostające we wspólnym pożyciu' z politykiem". DGP zwraca uwagę, że "zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego chodzi o relację, 'w której istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)'". Wskazuje także na ocenę SN, w który w oparciu o przepisy kodeksu karnego stwierdził, iż "odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostające we wspólnym pożyciu". Według gazety, "Krzysztof Śmiszek lub jego partner Robert Biedroń (obaj z partii Wiosna - red.), gdyby dostali się do Sejmu, musieliby w oświadczeniu majątkowym uwzględnić zeznania partnera". Śmiszek, komentując dla DGP nowe regulacje jawnościowe mówi o dyskryminacji. "Istnienie takich związków jest uznawane w wygodnych dla władzy sytuacjach. Na przykład zgodnie z ordynacją podatkową długi mogą przejść na partnera, też niezależnie od płci, ale już w przypadku dziedziczenia nie dostrzega się, że ktoś żył z partnerem?" - powiedział Śmiszek. Dziennik informuje również o pojawiających się równocześnie ułatwieniach. "Od września lekarz pozostający w niesformalizowanym związku może swojemu partnerowi legalnie wypisać lek w ramach recepty pro familiae" - napisano.